sobota, 25 kwietnia 2015

02

Od dawna w naszym gangu nie było kolorowo coraz częściej nasi wrogowie wiedzieli że zamierzamy ich zaatakować a ja sam nie wiedziałem jakim cudem. Zaczynałem mieć paranoję ale kto by jej nie miał? Skoro w naszych szeregach był jakiś kapuś. Tylko Dlaczego? Co ja komuś zrobiłem, przecież im płaciłem tak jak kiedyś albo nawet lepiej. Staralem sie by nikomu nie czego nie brakowało i by oni jak i ich rodziny były bezpieczne a tu ktoś mnie zdradza.
Jeśli tylko dowiem się kto to. Przecież zabije drania na miejscu. Ale teraz nie mogę o tym myśleć, z każdą kolejną akcją jestem coraz bardziej ostrożny. Plany układam juz sam, nie ufam nawet przyjaciołom bo właściwie nie wiem czy mogę. Widzę w ich oczach smutek gdy odmawiam przyjęcia pomocy, ale co ja mam zrobić? Przecież oni też by na moim miejscu się tak zachowywali. Bali by się wyjawia czegokolwiek, komukolwiek.
Na szczęście nikt z nich nie namawia mnie do przyjęcia tej pomocy bo wiedzą że jeśli już będę potrzebować jej to ja przyjmę a nawet poproszę. Tak Harry Edward Styles tez potrafi poprosić o pomoc ale tylko nieliczne osoby. Nie poproszę o nią kogoś komu nie ufam bo nie zamierzam wyjść na mięczaka.
Ostatni raz zetknąłem na plany leżące na moim biurku, wszystko było idealnie zaplanowane i zapięte na ostatni guzik. Nikt poza mna i małą Gemmą, która i tak niewiele z tego na razie rozumie, nie wiedział nic o tej akcji. Wszyscy od kilku dni wiedzieli że coś się szykuje bo znowu się tu zamknąłem jednak nikt nie wiedział co i na kogo. Nie wiedział bo chciałem znowu wrócić na szczyt. Mój gang przestawał się liczyć i tracił panowanie a zamiast siać strach budził rozmawianie na twarzach konkurencji. Ale...
- Już jutro wrócę na szczyt. Jeszcze wam wszystkim pokaże co to znaczy zadziałać z Harry'm Styles'em. - szepnąłem sam do tego siebie i zamknąłem oczy opierając głowę o fotel. Zacząłem, znowu, wspominać miłość mojego życia.
- Jesteś taka piękna - szepnąłem jej do ucha. Na twarzy dziewczyny pojawił się nikły uśmiech, a ja juz wiedziałem ze nie śpi tylko leży z zamkniętymi oczyma. Położyłem dłoń na jej brzuszku i zacząłem go głaskać. Może ona nie chciała dzieci ale prawda była taka że nawet w ciąży wygląda jak milion dolarów. Moje milion dolarów. Zacząłem mówić do brzuszka, wiedziałem że się uśmiecha. Taki słodki ja zawsze ją rozczulał i sprawiał ze na jej twarzy gościł piękny i duży uśmiech.
Moje rozmyślania przerwał cichy płacz. Theo. Szybko wstalem ze swojego miejsca i podeszłem do synka. Kiedyś to Gemma była mniejsza i to o nią się bałem jednak mniej więcej między dziewiątym a dziesiątym miesiącem przybrała na wadze i urosła. Za to u Theo wykryto wadę serduszka, od tamtej pory : ja nieustraszony Harry Styles nie śpię po nocach bojąc się o zdrowie i życie mojego syna. Wystarczy mi że straciłem Rose, nie mogę stracić i jego.
Wzialem go na ręce i zacząłem delikatnie kołysać, po pół godzinie ponownie spał spokojnie wiec mogłem położyć go obok siostry i wrócić do poprzedniego zajęcia.
Nie wiem kiedy zasnąłem, w każdym bądź razie obudziłem się cały połamay z głową w papierach. Maluchy ciągle spały na mojej sofie w gabinecie, za oknem zaczynało świtać.

________________________________
Kochani, wszyscy którzy są. Lub mogą przejść na wattpad niezwykle ułatwili by mi życie no i podnieśli morale bo mam tam mało czytelników a wiem że tu was troszkę jest.
Na wattpad jestem pod pseudonimem zlodziejka-marzen ale daję wam link do jednego z moich ff, które tam są. Oczywiście jest tam też ta kontynuacja i rozdział ten pojawił się tam dawno ale ja nie miałam po prostu czasu by go wam przerzucić za co serdecznie przepraszam.
Kocham was misie :*
http://www.wattpad.com/story/32414951 
Jak wejdziecie na moje ff i klikniecie na mnie to pojawią się wam moje inne dzieła :* Serdecznie zapraszam i zapraszajcie innych.
Dla tych, których nie ma na wattpad - rejestracja jest szybka i łatwa i na prawdę jest tam wiele świetnych pisarzy. Jest aplikacja na telefon, na której ja ubóstwiam czytać. I zawsze pokazuje wam się że jest nowy rozdział więc nie musicie sami sprawdzać poprzez sprawdzanie czy daliście gwiazdkę lub przez czytanie kilku zdań :* Na prawdę łatwa i genialna apka :***

Do usłyszenia misie... Tu lub na wattpad :*

niedziela, 1 marca 2015

01

Zamknęłam notes i odłożyłam go na biurko, wyjżałam za okno z którego rozciągał się cudowny widok na Szanghaj zaciągnęłam się powietrzem.
- 15 miesięcy 24 dni 16 godzin 47 minut - szepęłam do siebie, minęło już tyle czasu a ja ciągle nie mogę zapomnieć jego zielonych oczy, słodkich loków czy tego uśmiechu. To jak mnie dotykał i to jak całował - Boshe świety Rosalia zapomnij o nim Harry Styles jest twoją przeszłością. Go już nie ma  - ponowie szepnęłam i wstałam z krzesła idąc w stronę aneksu kuchennego który znajdował się w moim pokoju hotelowym, miałam go wykupiony na własność jeszcze na 7 miesięcy a potem pewnio znowu przedłużę.
Przygotowałam sobie swoje ulubione danie, właściwie to je podgrzałam w mikrofali i usiadłam w fotelu włączając telewizję aktualnie leciały wiadomości. Cieszyłam się że ze wszystkich miejsc na ziemi wybrałam Szanghaj, nie musiałam się przejmować tym że jakakolwiek informacja o mnie i o tym że żyję dotrze do Harry'ego. Tak kocham go, kochałam i zawsze będę kochać ale musze o nim zapomnieć albo zniszcze sobie życie do końca.  Rosalia McCars jest kimś, nie tylo w świecie IT w którym zaczęłam działać po przeprowadce tu... Nigdy nie byłam tępa w tych sprawach a po kilku "lekcjach" byłam całkiem niezła jak na nową... Ale także w półświatku Szanghaju, tym razem uciekając od Black nie uciekłam od korzeni wstąpiłam do gangu i pięłam się pokolei po stopniach aż w końcu dotarłam na sam szczyt.
- Nikt nie wie co się dzieje w gangu 火 (a/n czyt. Huǒ), ostatnio coraz mniej o nim słychać. Niektórzy mówią że 暗石  (a/n czyt. Àn shí) się wypalił i chce odejść na emeryturę, inni natomiast mówią że to cisza przed burzą a gang 黑 (a/n czyt. Hēi) jeszcze pokaże na co ich stać.  A teraz przyjemniejsze sprawy - powiedziała prezenterka a ja zaczęłam się śmiać, oj gdyby oni wszyscy tylko wiedzieli o co w tym wszystkim chodzi nie siedzieli by tak spokojnie tylko od dawna działali, ale tu to my zawsze jesteśmy górą i zawsze już tak będzie... No przynajmniej dopóki An żyje a on ma zaledwie trzydzieści dziewięć lat i na prawdę dobrze się trzyma.
Kolejne godziny mijały mi na oglądaniu głupich programów telewizyjnych, prognozy pogody i wiadomości, a właściwie na wyśmiewaniu się z prawie wszystkiego co usłysze lub zobaczę. Dochodziła siódma wieczorem, zaczęłam się zbierać na spotkanie z moim przyjacielem w Goodfellas jednej z naszych ulubionych restauracji. Stojąc w garderobie, która z każdym diem rosła coraz bardziej, zastanawiałam się jak się ubrać w końcu zdecydowałam się na obcisłą czarą sukienkę ze złotym kołnierzem oraz szal w złotym odcieniu, założyłam moje nowe czarne czółenka od Prady na grubym obcasie i rozczesałam włosy lekko je podpinając, miałam już makijaż więc tylko delikatnie poprawiłam róż na policzkach i pomadkę na ustach. Włożyłam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy i gotowa zamówiłam taksówkę nalewając sobie kieliszek szampana.
Pół godziny póziej wchodziłam do restauracji a kelner poprowadził mnie do naszego stolika. Poza mną była przy nim jeszcze jedna dziewczyna, nazywała się 玉兰 (a/n czyt. Yùlán) i była partnerką 金火石 (a/n czyt.Jīn huǒshí) czyli prawej ręki Huǒ. Usiadłam koło mojego przyjaciela a ten od razu obdarzył mnie szczerym uśmiechem, doskonale wiedziałam że mało osób widziało ten uśmiech a ktoś kto go zoabczył często ginął... Zresztą ja też pierwszy raz zobaczyłam go w dniu w którym miałam zginąć...
***
- Kim jesteś? - zapytał patrząc na mnie mężczyzna, postrach całego Sznghaju...
- Rosalie - odpowiedziałam spkojna nie pierwszy raz bliska byłam śmierci, niebałam się jej i nie żałowałam tego że znalazłam się wtedy pod tamtym klubem, dzięki temu mogłam zrozumiałam że bez adrenaliny moje życie jest nudne i szarobure. Choć jestem dopiero od dwóch tygodni w Szanghaju chce coś tu po sobie zostawić... Może będzie mi to dane.
- Co tu robisz Rosalie? - zapytał i przysunął sobie krzesło siadając naprzeciw mnie i obserwując moją twarz uważnie, po chwili zjechał na dekold.
- Mieszkam - odpowiedziałąm a on się zaśmiał i przysunął się bliżej.
- Dobrze Rosalie, więc mieszkasz w Szanghaju... Ale co robisz tu u nas...?
- Nie wiem, oni mnie przyprowadzili - odpowiedziałam a mężczyzna podszedł do mnie. Byłam przygotowana na uderzeie w twarz lub nawet śmierć ale on tylko kucnął i odwiązał moją ręką a potem drugą i zaśmiał się.
- Więc czemu Cię tu przyprowadzili?
- Bo usłyszałam że chcecie zabić senatora - odpowiedziałam a on spoważniał. Przez chwilę się nie odzywał ani nie reagował aż w końcu popatrzył na mnie.
- Więc...Dlaczego taka piękna dziewczyna podsłuchuje moich ludzi?
- Nie podsłuchuje tylko usłyszy - zaśmiałam się - to nie było celowe tylko przypadkowe.
Przez kolejne minuty rozmawialiśmy a dwójka chłopaków którzy mnie przyprowadzili patrzeli na nas jak na idiotów. Przecież ja byłam dziewczyną, która usłyszała ich rozmowę a on był ich szefem i najniebezpieczniejszym człowiekiem w Szanghaju i to tym który miał mnie zabić. A on zamiast tego tak po prostu rozmawiał ze mną o moim życiu, nie dopytywał o nic z czasów życia w Londynie od kiedy powiedziałam "Nie ułożyło mi się tam poprzednie życie, zostawiłam faceta z dziećmi i uciekłam tutaj... A teraz staram się żyć spokojnie".
***
Zaczeliśmy rozmawiać o normalnych sprawach, nie dotyczących spraw gangu. Kochałam spotkania z nimi, byli najlepszym co mnie ostatnio spotkalo i pomagali mi w ciężkich chwilach a czasami nawet ja je miewałam. Zamówiliśmy juz trzecią butelkę szampana, ciągle zmieniliśmy tematy w dogodny sposób... Nie było to wymuszone tylko takie normalne, wręcz jak spotkanie czwórki zwykłych normalnych ludzi, przyjaciół którzy skończyli ciężki dzień w pracy i spotykają się by obgadać swoich szefów.
/pov Harry/
- Gemma - powiedziałem spokojnym tonem patrząc na małą dziewczynkę która właśnie próbowała ściągnąć z mojej biblioteczki swoją ulubioną książkę, czasami trafiłem siły do niej I Theo ale to oni pomagali mi poradzić sobie z trudem po stracie Rose. To oni pokazują mi każdego kolejnego dnia że mam dla kogo jeszcze żyć, są jeszcze mali przecież to niespełna trzyletnie dzieci ale to wspaniałe że są w naszym domu i wnoszą do niego radość. Może nie mają mamy ani babci, tej drugiej sam zabroniłem widywać się z dziećmi bo wiedziałem że Ros by tego nie chciała. Ona nienawidziła swojej mamy a ja mimo tego że mnie zostawiła z nimi nie chciałem postępować wbrew niej. Tak ciągle ją kocham pomimo tego że minęło już tyle czasu... 15 miesięcy 24 dni 16 godzin 47 minut, wiem kiedy dokładnie wybijają kolejne minuty jej nieobecności Ale ciągle wierze że jeszcze kiedyś ją spotkam i wytłumaczę jej wszystko.
Tatuś bajkę- dziewczynka patrzy na mnie tymi swoimi duzymi oczami a ja się śmieje, tak bardzo przypomina własną mamę.
Możeszpoczekać kilka minut? Tylko skończęsłoneczko - mowie i całuje dziewczynkę w czoło.
- Taaato, proszęByłamdziś gsecna! - oczywiście jakby mogło być inaczej, przecież mała musi postawić na swoim bo nie nazywała by się Styles... W końcu wstaje z krzesła i biorę jej ulubioną książkę siadając na kanapie.
- Gdzie Theo?
- Ideeee! - słyszę głos chłopca a chwilę później widzę jak wybiega do mojego gabinetu i zajmuje miejsce po mojej lewej stronie. Gemma siada po prawej a ja ich obejmuje i zaczynam czytać.
mały Wojtuś położył się właśnie do łóżeczka. W wieczornej ciszy, daleko za oknem słychać było odległe dźwięki przejeżdżającego pociągu. Chłopiec zasłuchał się… Tu-du, tu-du, tu-du…. Uwielbiał te dźwięki. W ogóle bardzo lubił pociągi (a/n całą bajkęznajdziecie na : http://bajki-zasypianki.pl/bajki/wojtus-i-szczurek/)
Już przy ostatnich linijkach czułem jak ciała moich skarbów zaczęły się osuwac się na dół. Szybko odłożyłem książkę i chwyciłem moje skarby i położyłem na kanapie wstając z niej, przykryłem ich kocykiem i usiadłem za biurku patrząc na plany naszej kolejnej akcji.
(A/n do piątku powinny być na wattpad wrzucone wszystkie rozdziały poprzedniejczęści pt.:"Angel" a teraz mam nadzieje że ten wstęp do 2 częścisię wam podoba... wszystkie rozdziały 1 części na blogspot: angeloflostsouls.blogspot.com... Miłego czytania i do kolejnego rozdziałuktórypewniepojawisię tak jak miał 7 marca :*)

Souls - czyli kontynuacja

Druga część opowiadania jest pod tytułem Souls :) Możecie ją znaleźć na wattpad pod tym właśnie tytułem... Lub tutaj...

Dla rozróżnienia rozdziały nie będą numerowane tak jak wcześniej "Rozdział 1" "Rozdział 2" itp. Tylko "01", "02", "3", itd.
Jako iż jest to dla mnie oddzielna książka rozdziały są numerowane od 1 a nie od 71 :*

Zaraz wam dodam coś na zachętę :)

Miłego czytania kochani....

Więc zapraszam na Souls ||h.s

niedziela, 22 lutego 2015

Już w MARCU :)

Już w marcu startujemy z 2 częścią :) Do zobaczenia kochane na bloggerze i na wattpad :)
Mam nadzieję że i wy już się nie możecie doczekać kolejnych części...

Ok. 7 marca pojawi się pierwszy rozdział :*
Do zobaczenia kochani <3

środa, 7 stycznia 2015

Wattpad

Osoby które wolą czytać na wattpad'zie serdecznie zapraszam :)
Postanowiłam (po kilku prośbach) zrobić "egzemplarz" na wattpad więc zapraszam...
I żeby nie było spin że ktoś to za mnie skopiował i nielegalnie tam ma...
Złodziejka-marzeń na wattpad to ja... A opowiadanie Angel to dokładnie to opowiadanie :)

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 70

***oczami Harry'ego***

Po moich policzkach zaczęły cieknąć łzy, kobieta którą kochałem i o której marzyłem każdego dnia pomimo tego że odczuwała dokładnie to samo co ja chciała odejść i zniknąć już na zawsze z mojego życia. Popatrzyłem na zeszyt, który leżał na biurku i w którym od dawna opisywałem własne uczucia do niej otworzyłem na ostatniej pustej stronie.


"Kochać to także umieć się roz­stać. Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczu­ciem. Miłość jest zap­rzecze­niem egoiz­mu, za­bor­czości, jest skiero­waniem się ku dru­giej oso­bie, jest prag­nieniem prze­de wszys­tkim jej szczęścia, cza­sem wbrew własnemu."


Teraz chyba będę musiał nauczyć się żyć na nowo. Wiem jak bardzo Cię kocha, wiem że ty mnie kochasz ale rozumiem Cię. Bardzo Cię skrzywdziłęm, wiele rzeczy zrobiłęm nie tak jak powinienem więc daję ci wolność... Podobno jeśli się kogoś kocha to powinno się dać mu wolność, na początku naszej znajomości Ci ją odebrałem... 
Pamiętam jak obserwowałem Cię każdego dnia i z czasem zacząłem o tobie marzyć w końcu stwierdziłem że powinienem wziąć sobie co chcę i wtedy... Tamtej nocy to zrobiłem, zabrałem Cię. Poszedłem za tobą a gdy się zorientowałaś sama mi pomogłaś w zdobyciu nagrody (Ciebie), skręciłaś w ślepą uliczkę co pozwoliło mi na przejęcie kontroli.
Jednak chce byś wiedziała że już wtedy Cię kochałem i byłaś kimś więcej niż tylko kolejną dziwką.
Teraz gdy jesteś gdzieś daleko, a równocześnie tak blisko pragnę tylko jednego

Chcę byś była szczęśliwa.

Sądzę że "Jest ta­ka miłość, która nie umiera, choć za­kocha­ni od siebie odejdą" a taką miłością jest ta nasza. Ona nie umarła przez ten cały czas gdy byłaś tak daleko, wiem że i teraz nie umrze i będzie wieczna. Będę zawsze blisko, tak blisko jak tylko będę mógł i potrafił i jak blisko tylko pozwolisz mi się zbliżyć.
Co noc będę o tobie śnił, będę twym aniołem stróżem, będę obserwował Cię niezależnie od tego jak daleko będziesz... A "Gdy­byś kiedy we śnie poczuła, że oczy mo­je już nie pat­rzą na ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestał
Teraz oddaję Ci wolność...

Pezz ostatnio powiedziała mi że "Prawdziwa miłość oznacza,że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz." i właśnie dlatego, właśnie dzięki temu zrozumiałem to wszystko.

Życzę Ci szczęścia w życiu, mam nadzieję że wszystko ułoży się po twojej myśli... Ale pamiętaj że przy mnie zawsze będzie puste miejsce dla ciebie. Za równo w łóżku jak i w sercu.

Kocham Cię
Twój na zawsze
Harry


PS. Żegnaj słońce

Włożyłem cały zeszyt do koperty na której napisałem DLA ROSE i wyszedłem z gabinetu, założyłem kurtkę i wyszedłem z domu idąc w stronę centrum, wiedziałem że musi być w swoim starym mieszkaniu więc skierowałem się prosto do niego, położyłem zeszyt na wycieraczce i wziąłem głęboki oddech po czym zadzwoniłem i zbiegłem kilka schodów w dół, musiałem się upewnić że to do niej dotrze już po chwili otworzyła drzwi i zaczęła się rozglądać. Wyglądała zupełnie jak wtedy gdy widziałem ją ostatni raz... Spała wtedy słodko w naszym łóżku a ja dałem jej całusa w czoło i zamknąłem się w gabinecie. Nawet nie wiem kiedy znów zacząłem płakać dopiero po chwili się ogarnąłem i zobaczyłem że idzie w moją stronę. Nie mogła mnie zobaczyć więc szybko zacząłem zbiegać na dół zakładając kaptur.
- Ej czekaj! Od kogo to?! - usłyszałem jej głos i obróciłem się na sekundę - Harry?! - krzyknęła ale ja wybiegłem a po chwili już mnie nie było. Biegłem ile tylko sił miałem w nogach by zatrzymać się dopiero u nas pod drzwiami, wszedłem do środka płacząc.
- Harry? - usłyszałem głos Eleanor popatrzyłem na nią po czym zamknąłem się w sypialni.

***Oczami Rose***

Patrzyłam na kopertę którą jeszcze chwile temu w rękach miał Harry, nie wiedziałam dla czego uciekł, usiadłam na fotelu i niepewnie ją otworzyłam. W środku był notes, pachniał nim zaciągnęłam się tym zapachem i zaczęłam czytać.

"Ani czas, ani mądrość nie zmieniają człowieka – bo odmienić istotę ludzką zdolna jest wyłącznie miłość"
W moim przypadku to ty zmieniłaś mnie... Rose kocham Cię i jesteś całym moim sercem, przykro mi że odeszłaś....

Na każdej kolejnej stronie było coraz więcej bólu, strachu i bezsilności... Pierwsze wpisy były na kilka tygodni po tym jak odeszłam... Byłam w połowie dziennika i płakałam jak małe dziecko, bardzo go zraniłam przez to że odeszłam. Zrozumiałam że nikogo wtedy nie miał, ale teraz było już za późno by wrócić. Ten ból... On był wszędzie, na każdej stronie w każdym słowie.

Najpiękniejsze jest to czego nie można mieć.
Najbardziej się kocha to czego nie można mieć...
Ja kocham Ciebie, najpiękniejsza jesteś ty.
Tęsknię za tobą i nigdy o tym nie zapominaj...

***

"Czas zapomnieć" ciągle słyszę te słowa. " Harry ona odeszła", "Harry ona nie wróci"
"Harry musisz się ogarnąć" ciągle ktoś mi coś nakazuje, mówi i powtarza a to tak bardzo boli.
Najbardziej chyba jednak boli to że nie mogę cię zobaczyć ani dotknąć. 
Że nie mogę ci dać całusa na początek i koniec dnia.
Że nie mogę się do ciebie przytulić...
Po prostu że cię nie ma.
Może mają rację i czas zapomnieć, ale ja nie potrafię.
Zawsze będę pamiętać.
Zawsze będzie dla ciebie miejsce przy moim boku.

***

Maluchy ciągle rosną...
Ciebie ciągle nie ma.
A ja umieram z tęsknoty każdego dnia

***

Zamykam oczy i widzę Ciebie.
Zasypiam i śnię o tobie.
Jesteś dla mnie wszystkim...
Szkoda że Cię nie ma.

***

Umarłem.
Choć właściwie żyję to czuję się martwy.
Brakuje mi twojej obecności
Sprawiałaś że chciało mi się żyć.
Rob za tobą tęskni
Tina jeszcze bardziej a ja...
Ja umieram z tęsknoty.
Dziewczyny chciałyby byś wróciła,
a chłopcy udają silnych ale tęsknią.
Dzieci... One Cię nie pamiętają ale...
Ale zrobię wszystko by Cię w jakimś stopniu poznały.

Płakałam, starałam się by nic się nie rozmazało, ale było to coraz trudniejsze bo miałam coraz więcej łez w oczach. Gdy doszłam do ostatniej strony nie mogłam w to uwierzyć.

Życzę Ci szczęścia w życiu, mam nadzieję że wszystko ułoży się po twojej myśli... Ale pamiętaj że przy mnie zawsze będzie puste miejsce dla ciebie. Za równo w łóżku jak i w sercu.

Kocham Cię
Twój na zawsze
Harry


PS. Żegnaj słońce

Popatrzyłam na mieszkanie wydawało mi się takie puste, zrozumiałam że teraz to już nic mnie tu nie trzyma, płacząc wstałam i wzięłam walizkę, która ciągle była zapakowana bo nie miałam siły rozpakowywać ubrań. Chwyciłam telefon i zamówiłam lot na samolot do Szanghaju i zarezerwowałam apartament w Holiday Inn Shanghai Pudong. Kilka godzin później siedziałam w samolocie lecąc do mojego nowego życia, w ręce trzymałam nowy dowód. Od teraz nie byłem Rose Black... Byłam Rosalie McCras, kimś zupełnie innym. Jedyną rzeczą jaka wiązała mnie w przeszłością był dziennik który trzymałam na kolanach, on już zawsze będzie przy mnie dzięki temu będę mieć jego zdjęcia, cząstkę niego. Cząstkę mojego serca, cząstkę jego te dwa kawałki będą utrzymywać mnie przy życiu już zawsze.

Jestem Rosalie McCras i zaczynam nowe życie, nową historie... 


The End

________________________________________
Serdecznie wszystkim dziękuję że ze mną byliście podczas trwania tej historii.
Jeśli chcecie zacznę drugą część tej historii (oczywiście bo mam na nią pomysł, ale nie wiem czy chcecie :P)...
Rzecz jasna będzie dotyczyć Harry'ego, Rose Black (Rosalie McCras) i całej reszty. Nie będzie oderwana od tego, będzie kontynuacją :*

Mam nadzieję że wam się podobała ta część a zakończenie was zaskoczyło, ale się wam spodobało <3

Do zobaczenia znowu kochani...


PS. Teoretyczna kontynuacja może być tu lub na nowej stronie jeśli znajdę kogoś kto zajmie się oprawą graficzną :P
Dokładniej chodzi mi o panel podziału na część pierwszą i drugą jaki jest na tym blogu: http://after-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Ankieta


Serdecznie dziękuję za wszystkie odpowiedzi na mojej ankiecie: http://goo.gl/forms/AoU6WlgKPt
Zapraszam do ankiety wszystkich, którzy nie wypełniali :)

Jesteście kochani, zwłaszcza mój wierny hejter... Którego serdecznie pozdrawiam jeśli to czyta :) Wiedz że przeczytałam twe odpowiedzi :P


Niektóre odpowiedzi mnie poruszyły lub podsunęły mi pomysły... Dziękuję autorom tych odpowiedzi:

  • "Właściwie nie pamietam ;P ale jak przeczytałam pierwszy rozdział zaliczyłam zgona *O* bo był boski :*"
  • "hmm... może by gdzieś przypadkowo spotkała Harrego? :) o, albo podczas czytania 68 rozdziału przyszedł mi pomysł - mogłaby po pijanemu do niego przyjść lub coś w ten deseń :) lub by go spotkała w klubie :o lub na którejś akcji :)"
  • "Uważam że Rosie powinna wrócić do Hazzy ale nie tak od razu.... Powinna Dalej pomagać "żółtodziobom" i on dalej jej powinni przekazywać listy od Hazzy i jak Loczek napisze jakąś taka ckliwą frazę typu "Kocham cie nie mogę bez ciebie żyć. Błagam!!! Jeśli to czytasz wróć do domu.... Wróć do mnie... Albo chociaż odpisz..." to powinna wrócić. Ale ja juz tak bardziej myśle tu o 2 cz. Bloga :# :3 Ale wiesz Dona to tylko taki mój pomysł."
  • "Ponieważ jest uzależniający, a dziewczyna która to pisała ma talent" - rozkleiłaś/rozkleiłeś mnie totalnie...
  • "Bo jest świetny. Super się go czyta i można się wczuć tą akcję i wszystko co tam jest. Czujesz jakbyś była na miejscu Rose i po prostu przeżywasz wszystko co tam się dzieje."
  • "Bo takich blogów jak twój jest bardzo mało :( a ja takie kocham :* <3"
  • "akcja niech cos sie dzieje nwm zdrada, np niech Hazz bedzie chcial odejsc z gangu dla Rose a ona jak sie dowie to mu na to nie pozwoli niech wroca do siebie niech Liam i Hazz sie pogodza zeby nie bylo spin ale wszystko zalezy od ciebie gdyz to twoja opowiesc twoja ksiazka twoja wyobraznia :3"
  • "Hmm....ciężko stwierdzić, ponieważ nie znam twojej koncepcji. Nie chcę ci dawać pomysłów, bo to jest twój blog i nie ważne co tam napiszesz i tak będzie genialny :) Ale moim zdaniem Rose i Harry powinni robić to co robią do tej pory. Dla mnie nic nie musi się zmieniać bo już jest świetne."
  • "Pojawi sie jakiś tajemniczy chłopak ;) może będzie potrzebował jej pomocy albo będzie dla niej niebezpieczeństwem ;) zaprzyjaźnią sie czym może kiedyś już sie znali ;)"



Dziękuję... Dziękuję. I jeszcze raz Dziękuję - KOCHAM WAS i gdyby nie wy to nic by nie było <3 Jesteście wielcy :*
Czekam na wasze komentarze pod rozdziałami :****

Niektórzy z was mają podobne do mnie pomysły, obiecuje że jeśli 2 część powstanie to będzie ciekawie :*

Rozdział 69

***oczami Rose***

Siedziałam na tej kanapie zamawiając tylko kolejne drinki, nawet przestałam je liczyć. Właściwie nic się nie liczyło poza tym by nachlać się w trupa i móc stawić czoła światu. Po kilku godzinach postanowiłam zmienić klub... Błąkałam się po okolicy aż w końcu postanowiłam wejść do klubu dla lesbijek, myślałam że to mi pomoże zapomnieć o loczku. Zamówiłam drinka i dałam kilku striptizerkom trochę kasy po czym poszłam do loży, rzuciłam się na kanapę i zamknęłam oczy.
- Hej śliczna - z zamyśleń wyrwał mnie delikatny, damski, głos.
- Heej - szepnęłam otwierając oczy.
- Co tu robisz sama?
- Piję...
- Sama?
- Jak widać - zaśmiałam się, dziewczyna która stałą przede mną miała długie i gęste kasztanowe włosy oraz zielone oczy, nie była gruba ale nie byłą też chuda.
- Mogę się dosiąść ?
- Emmmm... Jasne - szepnęłam i ponownie odchyliłam głowę zamykajac oczy.
Po chwili poczułam jej rękę na kolanie, powoli wędrującą w górę. Dziewczyna wiedziała czego chce, ale ja wiedziałam że tego nie chce. Wiedziałam że popełniłam błąd przychodząc tu, ale co mogłam teraz zrobić.
- Może pójdziemy w zaciszne miejsce? - szepnęła mi do ucha lekko je przygryzając.
- Nie, wolę tu zostać. Sama - powiedziałam i zrobiłam kilka łyków drinka, po chwili zobaczyłam jak dziewczyna odchodzi.
Pół godziny później zostawiając na stoliku kilkadziesiąt dolarów wyszłam z klubu, nie miałam większego planu więc po prostu szłam przed siebie, po godzinie zorientowałam się że stoję pod własnym mieszkaniem. Niechętnie wdrapałam się po schodach i weszłam do mieszkania zamykając drzwi i siadając na podłodze, czułam się bezsilna..

***

Obudziłam się rano z potwornym bólem głowy, na stole leżała koperta z listem, który napisałam wczoraj wiedziałam że muszę go wysłać teraz albo stracę odwagę ale nie byłam w stanie wyjść z mieszkania, nawet nie byłam w stanie wstać z kanapy.
- Rose, teraz wstawaj... Już! - krzyknęłam na samą siebie a po chwili stałam w drzwiach ubrana w szare rurki i czarną bluzkę... Zakładałam moje ulubione koturny, po chwili wzięłam ze stolika list i szybko wyszłam z mieszkania, podeszłam do jakiegoś chłopaka i namówiłam go by za 100 funtów zaniósł list do Harry'ego.

***oczami Harry'ego***

Wczoraj przekazałem list do Rose, mam nadzieję że go dostała i przeczytała, teraz siedzę w salonie i bawie się telefonem.
- Harry jakiś chłopak do ciebie! - krzyknęła Pezz z korytarza - my wychodzimy.
Musiałem wstać i podejść do drzwi, stanąłem przed nimi i w ogóle nie wiedziałem kim jest chłopak który stoi przede mną.
- T-ty jesteś H-harry? - szepnął.
- Tak, co jest?
- M-mam d-dla c-ciebie l-list - szepnął podając mi kopertę na której znajomym mi pismem było napisane Harry.
- Dzięki masz - podałem chłopakowi jakiś banknot i zamknąłem drzwi szybko idąc w strone mojego biura po czym się w nim zamknąłem. Siadłem w swoim fotelu i patrzyłem na kopertę przez jakiś czas w końcu go otworzyłem i zacząłem czytać.

Harry

minęło tak wiele czasu od kiedy... Nie ważne.
Tęsknię, ale nie mogę wrócić.
Wierzę że ułożysz sobie życie.
Kocham Cę
Nigdy o tym nie zapominaj
Wróciłam ale...
Odejdę byś był szczęśliwy
Żegnaj skarbie
Kocham was wszystkich
Bawcie się 
Do zobaczenia w innym świecie

Każdego dnia tęsknię,
śnisz mi się co noc.
Jesteś dla mnie ciągle bardzo ważny.
Dla twojego szczęścia jednak odchodzę
Ten aniołek z mojego ramienia ma rację, jeśli chce...
Jeśli chce byś był szczęśliwy muszę znikną...
Nie to nie ma sensu.

O już wiem, napiszę tak:

Kocham Cię

czwartek, 1 stycznia 2015

Życzenia Noworoczne

Z okazji nowego roku, 2015 wszystkim czytelnikom życzę :
♥Zdrowia
♥Szczęścia 
♥Miłości
♥Wiary w siebie 
♥Spełnienia marzeń 
♥Radości
♥Dobrych stopni w szkole
♥Osiągnięć w szkole/pracy
♥Wytrwałości 
♥Pomyślności 
♥Dobrych ludzi blisko 
♥Wspaniałych przyjaciół
♥ Dobrych wyników na egzaminach 
♥Dobrego świadectwa
♥ i czego sobie jeszcze zażyczycie 

♥A przede wszystkim cierpliwości do mnie xD