poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 45

Jak tam pierwsze dni wolności? Jak świętowaliście zakończenie roku? Mam nadzieje że nie stęskniliście się za kolejnym rozdziałem za bardzo. W dalszym ciągu nie czuje się najlepiej ale już nie tak źle. A teraz miłego czytania *.*
___________________________________
***Rose***
Siedziałam kolo Wita i nie miałam pojecia jaki jest plan Sophie, wiedziałam że jakiś ma inaczej nie porwała by do tańca ochroniarzy. Nawet jeśli polegał on tylko na ich upiciu.
- Ślicznotko, o czym myślisz? - jego dłoń przejechała wyżej a mnie przeszły nieprzyjemne ciarki.
- O... Wszystkim - starałam się zachowywać jak najbardziej normalnie. Miałam nadzieję że niczego nie podejrzewa.
- O mnie?
- Może - zaśmiałam się w duchu, szkoda że nie wiedział jak bardzo się myli.
- Powiedz, albo zrobię Ci dobrze tutaj - cała aż się spięłam,  błagam Sop myśl szybciej.
- Hmm... Myślałam o swoim życiu, o rodzinie która mieszka daleko, o tym gdzie chce studiować - skłamałam szybko ale skutecznie.
- Podzielisz się przemyśleniami.
- Nie, lepiej nie - powiedziałam i lekko pocałowałam go w usta, poczułam na sobie dwie pary oczu jedną Sop, a druga jakiejś blondynki - a teraz idę jeszcze zatańczyć. Potem się napije i pójdziemy - powiedziałam szybko i odeszłam bo wiedziałam że będzie chciał mnie zatrzymać.

***oczami Sophie***
Tańczyłam z dwoma napalony idiotami,  na szczęście po dwóch potrójnych drinkach byli bardzo pijani. Wystarczyło zamówić drinka i cztery czyste, a potem to wymieszać.
- Śliczna a znasz tą która siedzi z Witem?
- Nie a skąd niby? - zaśmiałam się.
- Nie wiem, po prostu stanęłaś w jej obronie więc pomyślałem że się znacie.
- Nie po prostu nie lubię jak jakieś panienki zaczepiają normalne laski.
- To dobrze.
- Czemu?
- Bo gdybyś ją znała to byłabyś Wita.
- Nie jestem rzeczą - zaśmiałam się.
- Wiemy. Wiemy ślicznotko.
- Jeszcze jednego?
- Nie, lepiej nie.
- No ale sama mam pić?
- Dobra ale ostatni - zaśmiali się i puścili mnie do baru. W tym czasie zobaczyłam Rose która siedziała dwa krzesła dalej.
- Rose - szepnąłem.
- Co? - odpowiedziała nie patrząc w moją stronę.
- Ile mamy czasu?
- Dziesięć minut. Wymyśl coś, błagam cie.
- Postaram się jak najszybciej - odeszłam z drinkami nim barman znów do nas wrócił.
- Proszę. A ja biegnę do łazienki - zaśmiałam się i uciekłam w stronę drzwi.
- Sophia - usłyszałam głos Ruth za swoimi plecami - nikogo tu nie ma, spokojnie. Mamy jakiś plan.
- Jaki.
- Znaczy plan to nie jest ale gdyby tu weszli wtedy była by zadyma. Ja mam do nich zadzwonić i wtedy mamy minute nim tu przyjdą.
- Zostało nam osiem minut potem Rose będzie mieć problemy.
-Czyli musimy coś szybko wymyślić.
- Ja odciągnę ochroniarzy. Ty wezwij chłopaków i pomóż Rose.
- Ale jak ma mi zaufać?
- "Twoja mama żyje" powiedz jej to.
- Ale co to znaczy?
- Nie ważne, tylko jej tak powiedz.
Wyszłam z łazienki, Ruth dala mi dwie minuty. Musiałam przekazać Rose hasło. Podeszłam do baru ale jej już tam nie było. Musiałam wymyślić plan i to szybko. Nie zastanawiałam się była moją przyjaciółką i musiałam jej pomóc.
- Twoja mama żyje...?? - wybełkotałam jak pijana gdy byłam koło ich stolika.
- Co? - zdziwiła się.
- Idź sobie pijana dziewczynko - powiedział a jego ręką błądziła po jej udzie. Aż mi się zrobiło niedobrze.
- T-twoja mama żyje - zaśmiałam się, ale starałam się by moja twarz wyglądała normalnie. Mam nadzieję że zrozumiała o co mi chodzi.
Teraz wszystko zależy od wydarzeń następnych minut. Poszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć z ochroniarzami, starając się ich odciągnąć jak najdalej. Przynajmniej tak by nie widzieli Wita. Udało mi się wejść z nimi w tłum który zasłonił im widok, jeszcze trochę się cofałam ale nie mogłam za bardzo bo zaczęli by coś podejrzewać.
___________________________________
Podoba wam się? Wiem nic ciekawego się ostatnio nie dzieje... Ale mam nadzieję że i tak się wam podoba.
Miłych wakacji... *.*
6 komów NEXT
Anonimki ujawniajcie się proszę <3

sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 44

MIŁEGO CZYTANIA przypominam że jest chora i będę pisać tylko gdy będę w stanie. Choć będę się starać jak najczęściej *.* Kocham was... Mam nadzieję że się wam spodoba i wybaczcie mi nieregularność.
___________________________________

***oczami Harry'ego***

Liam upuścił kubek który trzymał a na podłogę rozlała się kawa. Patrzył przez chwile na blondynkę, potem przerzucił wzrok na mnie, a ja nie miałem pojęcia co powiedzieć. Tak jak on myślałem że ona nie żyje, jeszcze jakiś czas temu razem z nim szukałem jej jednak wszystkie ślady wskazywały na to że ona nie żyje. A teraz jak gdyby nigdy nic, w najgorszej nocy mojego i Liam'a życia ona się pojawia.
- Ruth? - powiedział cicho gdy w końcu się otrząsnął, początkowo myślałem że za chwilę mnie zabije bo stwierdzi że to jakiś mój podstęp.
- Tak braciszku to ja - zaśmiała się a ja zastanawiałem się co ona tu do cholery robi...
- Ale ty... Ty... Nie żyjesz - wymusił z siebie a ona weszła do samochodu i zamknęła drzwi. Jej wyraz twarzy mówił "przepraszam, nie chciałam byś się martwił".
- Nie tylko ty tak myślisz braciszku. A raczej myślałeś. Musiałam się ukryć. Przepraszam.
- Mogłaś mi powiedzieć. Pomoglibyśmy ci a nie, uciekłaś i wszystko okej?
- Wiem źle zrobiłam. Ale to dla twojego dobra.
- Jestem twoim starszym bratem, ja si powinnem martwić o Ciebie a nie ty o mnie.
- Li... Zrobiłam to bo byłam w niebezpieczeństwie. Ukryłam się i przeczekałam i wszystko zaplanowałam a potem wróciłam i się z nimi rozprawiłam.
- Mogłem ci pomóc!
- Chciałam ci pokazać że potrafię sama o siebie zadbać i że nie zawsze musisz się o mnie martwić.
- I dlatego cholera zniknęłaś na prawie rok?!! Dlatego pozwoliłaś mi się martwić?! Dlatego pozwoliłaś mi myśleć że jesteś martwa!? - krzyczał a po jego policzku ciekły łzy. Jednak nie pozwolił jej podejść, ona usiadła i tylko go słuchała.
- Liam... - chciała zacząć ale ucieszył ją gestem.
- Martwiłem się. Nie jadłem. Nie piłem. Nie spałem. Po nocach zastanawiałem się co zrobiłem nie tak że zginęłaś. Zastanawiałem się jak bardzo złym starszym bratem byłem.
- Liam to nie tak byłeś. Jesteś i zawsze będziesz najlepszym bratem - powiedziała na jednym tchu by ten jej nie przerwał - każdego dnia o tobie myślałam każdego dnia zastanawiałam się jak się czujesz i czy żyjesz. Martwiłam się - powiedziała i go przytuliła.  Cieszyłem się szczęściem przyjaciela ale musiałem mu przypomnieć że dwa najważniejsze dla nas kobiety są w środku i mogą być w niebezpieczeństwie.
- Ej wiecie że ja was bardzo wspieram. Ale Liam pamiętasz...
- O boshe ona tam dalej jest. Jak mogłem zapomnieć że Sop dalej jest w niebezpieczeństwie.
- No właśnie - powiedziała Ruth a my ma nią popatrzyliśmy.
- Taaak?
- Nie uzgodniłam z nią żadnego planu ale gadałam z nią gdyby nie ona pewnie by mnie tu nie było bo nie miałam pojęcia że tu jesteście.
- Więc... Co z nimi? - Liam próbował ją ponaglić.
- No właśnie więc Sop porwała do tańca ochroniarzy Wita. Są lekko wstawienii ale ciągle trzeźwi.  Chyba chce ich jeszcze trochę podpić, zamówiła najmocniejsze drinki. A ta druga...
- Rose - jęknąłem mimowolnie.
- Właśnie Rose... Ona siedzi z Wito,  jest pijany i to kompletnie - zaśmiała się i popatrzyła na mnie - no i się do niej dobiera.
- Co kurwa???
- Przejmujesz się przynętą? - zdziwienia w jej głosie nie dało się nie wyczuć.
- Nie denerwuj mnie. Przynęta spiepszyła sprawę i moja laska się tam naraża.
- Nie widziałam. No więc twoja laska ma gorzej bo Wito ją obmacuje i w ogóle a ona nie może nic zrobić bo by się zdradziła.
- Idziemy tam - zdecydowałem.
- Ja mam lepszy pomysł.
- Jaki?
- Wezmę twój numer albo Liam'a i pójdę do środka. Pośle wam sygnałek i wy w ciągu minuty wejdzie cie wtedy do środka.
- Dobra. Ale błagam...
- Ta wiem... Postaram się jeszcze ich podpis ale wiecie że to może mi się nie udać.
- Wiemy ale spróbuj. Im bardziej pijani tym szybciej i ciszej.
- Ale zawsze tak samo łatwo - zaśmiała się i wyszła. Bałem się że może jej się nie udać wejść, ale szybko poradziła sobie z ochroniarzem.

***oczami Ruth***

Plan był banalny, ale takie były najgorsze. Był zbyt łatwy, co sprawiało że mógł się nie udać. Gdy Sop zobaczyła mnie samą o mało nie zmalała najwyraźniej nie pomyślała że mimo wszytko możemy jakiś plan "B" czy tam "C" wymyślić. W końcu planem B było działanie Rose, szczerze powiedziawszy niezwykle odważne. Jednak teraz wszystko zależało od chłopaków, bo mogliśmy zginąć wszystkie trzy lub też nie. Zauważyłam że ochroniarze prawie się przewracają co tylko upewniło mnie w tym że Sop ich upija. I to bardzo dobrze. Wito prawie spał, co było sprawką Rose. Obie były dobre, a teraz czas na mnie.
___________________________________
Tak jak już mówiłam, jestem chora. Ale jako iż są wakacje będę się starała dodawać rozdziały codziennie. Max co dwa dni.
Mam nadzieje że wam się podoba... Proszę o komentarze i o obserwacje. Każdy komentarz sprawia że mam większe chęci pisać.
Dołujące jest to że czytacie i chcecie więcej ale nie komentujecie :C Mam nadzieję że tu napiszecie co o tym fanfiction myślicie.

czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 43

MIŁEGO CZYTANIA *.* Kocham was... Mam nadzieję że się wam spodoba. Od razu chce dodać że jestem chora więc nie mam na nic siły.
Będę się starała dodawać nowe rozdziały codziennie, góra co dwa dni. Ale nie wiem czy teraz mi się uda bo na prawdę czuję się jakbym umierała...
A teraz miłego czytania *-*
___________________________________

***Oczami Rose***
Patrzyłam na Sop i szukałam w jej oczach jakiegoś rozwiązania, jednak ona tak samo jak ja nie miała pojęcia co robić. Byłyśmy same i nie miałyśmy wsparcia...
- Wito zatańczyłabym jeszcze - szepnęłam mu na ucho.
- A ja bym pojechał do mnie - nie teraz, powtarzałam sobie by nie wybuchnąć gniewem.
- Ale już? Ja chcę potańczyć... Idę na parkiet - zaśmiałam się i liczyłam na to że on ruszy za mną jednak chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie tak że usiadłam mu na kolanach a on zaczął mnie całować po szyi. Wpadłam w kłopoty, musiałam zachowywać się tak jak bym tego chciała a równocześnie myślałam o tym że chciałabym by był tu teraz Harry a nie on. Sop omiotła całe pomieszczenie po czym zatrzymała się na mnie ze smutnym wyrazem. Wiedziałam że poza nami nie ma tu nikogo od nas a ochroniarze Wita byli ciągle trzeźwi wiec jakakolwiek walka z nimi nie miała by sensu.

***oczami Sophie***
Gdy zobaczyłam jak on ciągnie ją za nadgarstek pomyślałam o najgorszych rzeczach. Jednak na razie posadził ją sobie tylko na kolanach i całował po szyi. W całym pomieszczeniu nie było nikogo od nas, Harry musiał nam ufać i to bardzo. Wiedział z jakim ryzykiem wiąże się wprowadzenie tu jeszcze kogoś od nas, choć pewnie całym sobą się powstrzymywał by nie pomoc ukochanej.
Nie wiedziałam co mogę zrobić by jej pomóc, w końcu mój wzrok zatrzymał się na blondynce przy barze. Podeszłam do niej.
- Hej, jestem Sop a ty?
- Ja jestem Isa. Pijesz?
- Tak a ty?
- Bardzo chętnie co bierzemy?
- Po Cosmo - zaśmiałam się i zawołałam barmana, który przygotował nam dwa drinki.
- Więc... - zachęciła mnie blondynka.
- Ale co?
- Czegoś potrzebujesz. Szukałeś kogoś wzrokiem przypominam ci go?
- Nie. Ale...
- Potrzebujesz pomocy - złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła do kanap.
- Tak. Pamiętam że pracowałaś kiedyś dla Liam'a.
- Może a ty co glina?
- Nie... Skąd.
- Wiec czego chcesz od mojego brata?
- Brata?
- No tak Liam jest moim bratem. Czego od niego chcesz?
- Nigdy nie mówił o siostrze.
- Bo myśli że nie żyje.
- Nie szukał cie?
- Myślę że na początku szukał. Ale musiałam zniknąć na kilkanaście miesięcy. Więc czego chcesz od mojego brata?
- Musze mu przekazać pewna informację.
- Ale ja nie wiem gdzie on jest - szepnęła a ja popatrzyłam na Rose by wiedzie jak dużo czasu jeszcze mam, wiedziałam że ona stara się go zdobyć więcej ale jednak drastycznie się kończył.
- Popatrz na tamta dziewczynę - wskazałam ich palcem - nie mogę stąd wyjść by powiedzieć chłopakom że potrzebujemy ich pomocy.
- No dobra. Jakim chłopaką?
- Naszym znaczy mojemu, czyli twojemu bratu i Hazzie czyli jej chłopakowi.
- Jesteś.
- Tak pogadamy potem nie ma czasu. Oni siedzą w samochodzie na końcu parkingu uważaj na siebie. Idź najpierw po drinka.
- Spoko wiem jak wyjść niezauważona - zaśmiała się i zniknęła.
Patrzyłam niespokojnie na poczynania Rose, która próbowała równocześnie nie zostać zgwałcona, nie zdemaskować się i upić bardziej ochroniarzy.
- Jeszcze jednego Cosmo - powiedziałam gdy podeszłam do baru, barman podał mi go w ciągu kilku sekund.
- Siostra Liam'a zniknęła mi już kilka minut temu z oczu wiec nie wiedziałam czy wyszła już z klubu czy jeszcze nie. Wiec musiałam zaplanować jakoś wszystko bez uzgadniania z chłopakami i Rose. To była chyba najgorsza akcja. Ale gdyby nie Ros to nic by nie wyszło.
- Hej zatańczyć któryś ze mną? - podeszłam do ochroniarzy Wita.
- Przykro nam w pracy jesteśmy.
- No ale jak to...
- No tak. Przykro mi.
- A pan? - zapytałam Wita.
- To może lepiej któryś z moich ochroniarzy...
- Na prawdę mogą ?
- Tak ale tylko jedna piosenka...
- Trzy?
- Nie góra dwie - tak o tyle mi chodziło. Dwie piosenki czyli po dwa drinki... A może uda mi się więcej.
- To zapraszamy panią na parkiet.
Uśmiechnęłam się, trochę do siebie a trochę do nich. W tym momencie zobaczyłam też siostrę Liam'a która wychodziła z klubu. Wcześniej zobaczyła mój postępek i lekko uśmiechnęła.

***oczami Harry'ego***
Siedziałem w samochodzie i ciągle obserwowałem drzwi. Nic ciekawego się nie działo, wyszło kilka osób ale nikt szczególny.
- Liam...?
- Tak.
- Czy to - nie zdążyłem zapytać a dziewczyna otwarta drzwi.
- Cześć braciszku.
___________________________________
5 KOM = NEXT
I jak wam się podoba? Jak sądzicie, co się zdarzy jutro?

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 42

Życzę MIŁEGO CZYTANIA *.* Kocham was... Dziękuję za wszystkie miłe (i za te nie miłe też) słowa...
___________________________________
Kolejne minuty mijały piosenki leciały, Wito był pijany. Jednak jego ochroniarze ciągle zbyt trzeźwi. Sama udawała bardziej pijaną niż byłam, oni zaczęli pić częściej jednak wiedzieli że są w pracy i się tego trzymali co zarówno mnie jak i Sop zaczęło denerwować.
***oczami Harry'ego***
*zaraz po wyjściu Lisy*
- O kurwa,  Liam popatrz Lisa wyszła.
- To dziewczyny idą za nią - szepnął i już chciał wyjść z samochodu jednak chwyciłem go. To nie możliwe, Lisa była słaba, nawet gdyby dziewczyny zareagowały od razu to powinna ponieść jakieś obrażenia a ona wyszła cała i zdrowa. Nie miała nawet jednej rysy.
- Coś jest nie tak... Popatrz - pokazałem na nią, szczerzyła się ale nie tak jakbyśmy wygrali tylko jakby ONA wygrała. Co ta suka narobiła...? Jeśli przez nią stanie sie coś Rose to ją zabije, zresztą tak samo postąpi Liam jeśli stanie się coś Sophie...
- Nie Harry, nawet o tym nie myśl. Jest okej. Na pewno...
- Ale popatrz. Ona nawet nie ma zadrapania - mówiłem przyglądając się dziewczynie idącej w naszą stronę.
- Może dziewczyny zareagowały szybciej niż przewidzieliśmy?
- Nie... Nie dało się szybciej i tak wzięliśmy pod uwagę najlepszą dla Lisy opcje... Ona wyszła dwie minuty temu. A one jeszcze nie. W dodatku nikt za nią nie wybiegł przestraszony. Nie da się całkowicie wyeliminować świadków. Chyba że by ich uśpiły lub zabiły.
- Harry... Nic... Im... Nie... Jest...
- Liam...
- Spokojnie stary. Są całe.
Wziąłem głębokie wdechy lecz zanim ona tu doszła minęła jeszcze minuta lub dwie a ich nie było.
- Coś ty idiotko zrobiła!!! - zapytałem, a raczej krzyknąłem na nią gdy tylko otworzyła drzwi samochodu, wyciągnąłem ją do środka i je zamknąłem.
- Nic. Znaczy to było tak że on na mnie nie poleciał. Za to przyczepił się do Rose wkurwiła mnie bo to ja a nie ona miałam być przynętą - no właśnie byłaś PRZYNĘTĄ a przez ciebie bo nie wypiłaś ani jednego drinka, przecież to czuje, jest nią teraz moja ukochana - więc się wkurzyłam.
- I wyszłaś - powiedzieliśmy równocześnie.
- Tak ale wcześniej na nią na wrzeszczałam. No i powiedziałam mu że ona jest twoją laską i chce go zabić - zaśmiała się a ja walnąłem ją w twarz. Gdyby nie to że w tym momencie Liam mnie odciągnął a Mick który przyniósł nam jedzenie przytrzymał ją to była by martwa.
- Coś ty kurwo zrobiła?? Liam puść musze iść jej pomóc.
- Hazz nie. Nic jej nie jest. Gdyby potrzebowała pomocy to Sop by przebiegła lub wstrzeła alarm. Może on jej nie uwierzył.
- Mam nadzieje że uwierzył. Chce zobaczyć jak ta suka umiera - zaśmiał się. Tym razem oberwała za równo ode mnie jak i od Liam'a.
- Cofnij to. To dziewczyna Hazzy. Przyjaciółka mojej ukochanej. Mam nadzieje że kiedyś moja przyjaciółka.
- To suka. Zabiera mi wszystko niech zginie.
- Hazz spokojnie. Mick zaknebluj ją - rzucił mu sznur, taśmę i małą poduszeczke do ust - Harry nic jej nie jest. Musimy w nie uwierzyć. Musimy.
- Ale jeśli...
- Hazz...
- Ale co gdy...
- Hazz...
- No ale...
- Boshe, Styles nic im nie jest. Ja w nie wierzę a ty?
- No ale...
- Wierzysz ?
-Tak. Ale się martwię.
- Musimy im zaufać w stu procentach. Im... W ostateczności ludzią którzy powinni wybiec gdyby coś się działo.
- Dobrze...
Wziąłem głęboki oddech i spokojnie czekałem na dalsze wydarzenia. Jednak z każdą kolejną sekundą bałem się o nią. O nie... Coraz bardziej.
Widziałem ludzi którzy spokojnie opuszczali klub. Wierzyłem że nic złego się nie dzieje, jednak tak bardzo się o nią bałem.
- Kocham Cię Rose - szepnąłem w powietrze.
Patrzyłem niecierpliwie w drzwi klubu, jednak przez wiele minut a nawet przez gm trzy godziny nic się nie działo. Spodziewałem się że to potrfa ale to nie moja dziewczyna miała być w niebezpieczeństwie.
*kilka godzin po wyjściu Lisy z klubu*
Siedziałem jak na szpilkach, wgapiałem się bez sensu w te drzwi. Liam mnie nie wypuścił więc jeśli coś jej nie daj Boże jest to się o tym nie dowiem. A jeśli nie to i tak nie wiem o tym i się denerwuje. Nie chciało mi się spać. Nie chciałem jeść. Tylko się wgapiałem w drzwi, zastanawiałem się jaki plan obrały. Jednak teraz się niczego nie dowiem... Rose nie może wyjść a Sophia nie zostawi przyjaciółki całkiem samej w klubie.
- Liam a jeśli jest ranna - zapytałem po raz kolejny.
- Nic im nie jest. Spokojnie. Zaufajmy im.
___________________________________
5 KOM = NEXT
Podoba się? To kolejny rozdział w którym Rose jest w klubie a Hazz martwi się o nią. Jak wam się podoba zmartwiony Hazz? Jak sądzicie co się stanie w klubie? Ktoś ucierpi?
5 KOM = NEXT

sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 41

Na początek powiem :
          Miłego czytania <3
____________________________________
Zatkało mnie. Nie sądziłam że ta cipa której ratowałam tyłek, co prawda poza nią ratowałam tyłek wielu innym osobą. Jednak to ona spieprzyła i sama powinna naprawiać własne błędy.
- To prawda? - zapytał po chwili.
- Ale co?
- No to co powiedziała.
- Nie. Ja nawet nie znam żadnego Ha... Haz...
-Hazzy - dokończył za mnie.
- No właśnie... Kto to? - starałam się przybrać jak najbardziej zdziwiony wyraz twarzy po uśmiechu Sop wiedziałam że mi się udało. Sama w trakcie tej sprzeczki się nie zdradziła, chciała odciągnąć tylko jakąś kobietę. Nie krzyknęła na nią, nie zwróciła się do niej po imieniu.
- Taki jeden dudek. Wszyscy się go boją, znaczy wszyscy którzy mieli do czynienia z ciemniejszą strona Londynu. Mam z nim na pieńku i szczerze powiedziawszy sam trzymam się na baczność. Jednak on musiał przysłać tą laske, ale wątpię by trzymała się zaleceń - zaśmiał się, chciałabym powiedzieć "nawet nie wiesz jak bardzo... Oberwie jej się." Ale nie mogłam.
- Ouu nie wiedziałam... To może ja...
- Nie zostań. Wierzę Tobie a nie jej - oj biedny głupku nawet nie wiesz jaki błąd popełniasz...
- A mogę jeszcze jednego drinka na uspokojenie.
- Jasne i dziewczynie która stanęła w twojej obronie tez dostanie - uśmiechnął się do Sop.
- Och nie trzeba. Każdy by tak postąpił. Nie wiedziałam co się dzieje, ale pomyślałam że jest pijana.
- Nie pijana nie była. Co najwyżej nie zrównoważona - zaśmiał się i wziął od barmana dwa kieliszki podając nam je.
- Dziękuję. Pójdę juz do swojego stolika. Miłego wieczoru.
- Dziękujemy - zaśmiał się i chwytając mnie w pasie odszedł do swojego stolika - Wiec opowiedz mi coś o sobie.
Czas wprowadzić w życie plan. Wykorzystam życiorys stworzony dla naszej nieudaczniki.
- Jestem Rose. Pochodzę z małej miejscowości oddalonej od Londynu o mniej więcej sto kilometrów. Przyjechałam tu na studia. Jestem na drugim roku architektury, ale to nie szczyt moich marzeń. Moi rodzice mają mały domek. Brat się jeszcze uczy. A siostra zginęła w wypadku samochodowym pięć lat temu.
- No proszę i taka niewinna dziewczynka miała by być mordercynią - zaśmiał się jeden z ochroniarzy Wita.
- Morderczynią - jęknęłam z udawanym przerażeniem.
- Nie. Ty nią nie jesteś - Wito mnie przytulił a ochronoarze przytaknęli z uśmiechami.
- Nie straszcie mnie - skupiłam się. Te kilka miesięcy w niebezpiecznej dzielnicy, gdy jeszcze "byłam" szarą myszką w tej chwili mi bardzo pomagały. Wiedziałam jak się zachować, co robić... Jak mówić...
- Przepraszamy - zaśmiali się. A ja nawet z tej odległości dostrzegam zachwyt, podziw i gratulacje we wzroku mojej przyjaciółki.
- Nie ma... Za co... Muszę się napić - podniosłam kieliszek i zrobiłam łyka...
Widziałam że Wito patrzy się na mój biust. A gdy nie na niego to jego wzrok zawieszał się na moich udach, był wstawiony. Jego ochroniarze niestety zbyt trzeźwi. We dwójkę nie damy sobie z nimi rady. Może i jesteśmy silne ale ich jest trzech, potężnych i w miarę trzeźwych facetów. Musiałam upić Wita a potem jego ochroniarzy... No przynajmniej wprowadzić ich w stan uśpienia.
- Wiesz... może i nie długo tu mieszkam ale wiem już że to najlepszy klub w mieście - powiedziałam a moja dłoń wylądowała na jego kroczu - a w dobrych klubach grają dobra muzę... ta jest... znośna,  możesz każesz im zmienić na coś bardziej do tańca i pójdziemy na parkiet?
Poczułam jak jego członek mimowolnie staje się twardszy i delikatnie się unosi, jednak nie cofnęłam ręki a tylko orałam nią jeszcze raz i popatrzyłam mu w oczy.
- Tak z chęcią potańcze - zamachał na DJ'a i szepnął mu coś na ucho. Ten wrócił do swojego stanowiska i zmienił utwór. Wraz z zmianą na parkiet wyszło wiele osób które wcześniej tylko siedziały i piły. Sop tańczyła z jakimś chłopakiem jednak ciągle mnie obserwowała, nie po to by znaleźć błąd i mi go wytknąć wiedziała że bawię się w niebezpieczną grę a jeśli coś mi e stanie to ona sobie tego nie wybaczy.
Zaczęliśmy tańczyć a on ocierał ręce o moje pośladki... Tak denerwowało mnie to ale nie mogłam nic zrobić tak by się nie zdradzić. Uśmiechałam się lekko i modliłam o to by Harry nie wszedł zniecierpliwiony do klubu. Mijały kolejne piosenki my teoretycznie piliśmy ale ja wszystkie, znaczy większość drinków odstawiłam gdy Wito ani jego ochroniarze nie patrzyli. A Sop widząc moje poczynania brała re kieliszki i cześć wypija a cześć po prostu rozlewała, lecz dzięki naszemu "dodatkowemu planowi" oni byli coraz bardziej pijani a ja ani ona nie. Zauważyłam że na cztery drinki Wita ochroniarzą przypadał jeden. Z czasem zmiejszyła się ta ilość do trzech, co w dalszym ciągu mnie nie zadowalało. Choć lepsi byli lekko wstawieni ochroniarze niż całkowicie trzeźwi.

____________________________________
Mam nadzieje że się wam podoba kolejny rozdział. Na prawdę staram się wstawiać je często ale jednak nie zawsze mam siłę i czas by pisać... Lecz w porównaniu do ponad miesięcznej przerwy teraz rozdziały pojawiają się często.
5 KOM = NEXT
Jak sądzicie jak potoczy się ta sprawa z Witem?  Czy Rose coś się stanie...

środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 40

Tak jak się umówiliśmy, zgodnie z planem czekałem na wiadomości. Cierpliwie siedziałem w samochodzie i tępo wgapiałem się ekran laptopa. Chciałem tam wejść i jej pomóc, bałem się o nią.
- Harry, nic jej nie jest. Spokojnie - szepnął mi na ucho Liam. Wiem że po tym co zrobił powinnem go nienawidzić albo zabić jednak ciągle pozostawał dla mnie bratem. Sama Rose mu wybaczyła,  nawet szybciej niż ja.
- Liam, boje się... Mam złe przeczucia... Wiem powinienem myśleć pozytywnie ale nie umiem.
- Spokojnie Harry - poklepał mnie po plecach i usiadł sposobem na swoim miejscu.
Po dwóch godzinach czuwania większość z nas zasnęła, mi samemu powieki kleiły się i chciałem je zamknąć jednak strach o Rose przewyższał zmęczenie i nie pozwalał mi zasnąć. Chciałem by już wróciła choć doskonale wiedziałem że wszystko mogło się skończyć po kilkudziesięciu minutach lub nawet kilku lub kilkunastu godzinach... Wito rzadko bywał we własnym klubie, każdego dnia pojawiał się na kilkanaście, kilkadziesiąt minut... Po czym ulatniał się z jakąś pijaną dziewczyną. W naszej akcji plan był taki że niejaka Lili się "upije" i go uwiedzie. Rose i Sop jej pilnują a Dan i Pezz asekurują wszystko... Niestety żaden z nas nie mógł wejść do środka... Z każdą kolejną minutą niepokój narastał. Siedziałem jak na szpilkach i czekałem aż nadejdzie tym swoim Audi, jednak ciągle się nie pojawił. W końcu senność wzięła górę i moje powieki się przymknęły. Jeszcze przez krótki czas powtarzałem sobie że to tylko na sekundę, jednak gdy otworzyłem oczy zegar nie wskazywał juz jedenastej trzydzieści w nocy ale pierwszą dwadzieścia sześć. Niebo było jeszcze bardziej ciemne.
- Liam, Niall, Zany widzieliście coś?? O kurwa on już jest.... Od dawna - oni tylko popatrzyli na mnie pół przypomni jednak gdy dotarły do nich moje ostatnie słowa zdrętwieli.
- Coo?? - krzykneli.
- Ciszej. Cholera długo on już jest??
- Nie wiemy - wszyscy w czwórkę wgapialiśmy się w samochód. Lou i El z resztą dziewczyn nie mogli go widzieć. A nawet jeśli zobaczyli podobny samochód to są za daleko od klubu by mieć pewność że to ten samochód. Spieszyłem miałem jej pilnować a zasnąłem jeśli coś jej się stanie będzie to moją wina - wyczucałem sobie.

***oczami Rose***
Wchodząc do klubu trzymałam się planu jednak z każdą kolejną godzina piłam więcej... W końcu o wpół do pierwszej pojawił się Wito... Lisa próbowała go uwieść ale jak tylko zobaczyłam o 21 że laska ma na sobie ciemno zielone rurki i białą lekko prześwitującą buzke wiedziałam że plan nie wypali w stu procentach, jej strój był powodem mojego pierwszego drinka. Kolejnym były jej bezalkoholowe napoje. Ona miała przesiać alkoholem a tym czasem stroniła od niego... Kolejne piłam gdy odtrącała facetów... Ja sama zatańczyłam z dwunastoma albo trzynastoma. Gdy w końcu Wito się pojawił to nawet od niego nie przyjęła drinka. Wiedziałam że nie zmienili planów nie odważyli by się w dodatku Hazz by mi powiedział.
- A ty slicznotko co pijesz ? - zapytał mnie w pewnym momencie a ja poczułam na sobie wzrok Lisy, mówił bym się nie ważyła a z drugiej strony był przepełniony zazdrością że na mnie spojrzał a na nią nie.
- Agave Americana - uśmiechnęłam się lekko - a pan?
- Jestem Wito a nie pan.
- Rose - podałam mu dłoń - więc co ty pijesz?
- Na razie nic zaśmiał się ale teraz barman podam mi dwa twoje drinki - zaśmiał się i kiwnął na chłopaka, pokazał na nas a następnie dwa palce i już po chwili stały obok nas dwa drinki.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się i stukałam się z nim kieliszkiem.  Siedzieliśmy i rozmawialiśmy z pół godziny, zaczynało się robić nudno... Jednak on nie chciał wyjść. Lisa ciągle nie piła ale złość z niej kipiła... W pewnym momencie podeszła do naszego stolika.
- Ona to suka, co ona ma czego ja nie mam? - zapytała Sop próbowała ją powstrzymać bo wiedziała że naprawiam jej błędy ale ta ją spoliczkowała czego pożałuje już jutro - no co kurwa ma?
- Urodę, wdzięk i ... potrafi pić a nie to co ty - Wito zasłonił mnie i spoliczkował dziewczynę - a teraz wynoś się z mojego klubu.
- Nie dopóki ona nie wyjdzie - wskazała na mnie.
- Ona zostaje a ty wychodzisz...
- Bez tej kurwy co mi wszystko zabiera się nie ruszam.
- Wyjdź - krzyknął i machnął na ochronę.
- Nie ona mi odebrała Hazze a teraz ciebie. Nie pozwolę - rzuciła się na mnie na szczęście ukończyłam.
- Dziewczyno idź się lecz. Wyniesicie ją - krzyknął Wito.
- Dobra wychodzę... ale wiedz że ona jest laską Styles'a. Tak jego. I jest tu by cię zabić - zaśmiała się i wyszła...

________________
7 komów = NEXT
Podoba wam się? Jak myślicie co dalej??

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 39

Na początek powiem :
             5 KOMÓW = NEXT
A teraz zapraszam do czytania <3
____________________________________

***oczami Rose***

- Moją m-matką - jąknełam po dłuższej chwili ciszy, nikt się nie odzywał. Wszyscy tylko patrzyli to na mnie to na nią .
- Rose tak bardzo urosłaś -podeszła do mnie i spróbowała objąć ale ja tylko zrzuciłam jej dłoń.
- Nie jesteś moją matką,  moja matka nie żyje - krzyczałam - byłam na jej pogrzebie... Płakałam za nią jej nie ma! CIEBIE nie ma - patrzyłam kobiecie w oczy i widziałam w nich zdziwienie. To biologicznie była moja matka jednak dla mnie po tylu latach nawet zmartwychwstała była martwa.
- Rose, córeczko - szepnęła.
- Nie nazywaj mnie tak. Ty nie żyjesz. Słyszysz NIE żyjesz. Jesteś martwa i pochowana.
- Córeczko przecież jestem.
- Może i jesteś ale... nie było Cię!!!! Teraz gdy jestem dorosła to wracasz i myślisz że będzie dobrze?? Jak ty to sobie kurna wyobrażasz? Że rzucę ci się na szyję i będę płakać ze szczęścia? - popatrzyła prosto w swoje,  znaczy jej oczy - jeśli tak to się myliłaś.
- Rose uspokój się to twoja matka - wtrącił się Rob.
- Ona śmie się nazywać moją matką? Nie było jej przez tyle lat a teraz mam jej skoczyć na szyję? Rob błagam cię. Moja mama, moja mama jest pochowana razem z tatą i nie żyje. Ta mama która mnie kochała, która się o mnie martwiła i mnie wspierała umarła. Ta kobieta może i jest Amamdą Black, może i mnie urodziła 19 lat temu, jednak ona nie jest moją matką - o malo sie nie rozpłakałam się - a teraz pozwól ale idziemy na akcje - popatrzyłam na niego a on tylko lekko skinął głową i wyszliśmy.

***oczami Amandy Black***
Gdy ją zobaczyłam myślałam że zaraz się rozpłacze,  po tylu latach spotkać swoją ukochaną córeczkę. Jednak to co stało się chwilę później pokazało mi jak trudno będzie mi ją odzyskać. Miała podobny charakter do mnie ale odziedziczyła upartość po Gregu,  swoim ojcu a moim mężu.
- Am, będzie dobrze - gdy wszyscy już wyszli.
- Rob ona ma rację. Jestem dla niej obcą osobą, zostawiłam ją gdy mnie potrzebowała a teraz gdy ma pozycję i ukochanego ja się pojawiam.
- Jesteś jej matką nie może cię tak traktować.
- Może ma do tego pełne prawo, zauważ że nie było mnie przez dziewięć lat jej życia. Była dzieckiem gdy odeszłam... Jest kobietą gdy wracam. Może mnie tak traktować a ja muszę się starać by wróciła dawna nić. Nie ona, nie ty, nie Tina... Tylko ja - przytuliłam go.
- Może i masz rację.
- Rob ta akcja nie jest niebezpieczna - oczywiście wiem że i tak nie mogę jej niczego zakazać ale jednak się o nią martwię. Jest moją jedyną córką, myślałam o niej każdego dnia.
- Am, co mam ci powiedzieć. Żadna akcja nie jest bezpieczna i o tym wiesz... Ale Rose jest dorosła i niczego jej nie zakażemy tym bardziej że ma takie same prawa jak ty, ja czy Tina.
- Wiem ale...
- Przykro mi musisz się z tym pogodzić, sama powiedziałaś że jest dorosłą kobietą.
- Bo jest. I mam nadzieję że odpowiedzialną.
- Tak, poza zostawieniem dzieci w szpitalu to...
- Jakich dzieci? - przerwała mu.
- Rose urodziła bliźniaki ale ich nie chce. Nie kocha ich - jak może nie kochać własnych dzieci, przecież znam własną córkę - przypominają jej o gwałcie - dodaje po chwili.
- Po G-W-A-Ł-C-I-E? - literuję.
- Tak, ale Am nie mieszaj się w to. Teraz w tym może pomóc jej tylko Harry.
- Ten jej facet?
- Ten jej facet to moja prawa ręka, choć on tego nie zauważa. Dowodzi byłym oddziałem Greg'a. I potwornie ją kocha.
-Jest ważny... No proszę, moja córka się sama ustawiła. Greg dostał pozycję bo ja...
- Nie mogłem dopuścić byś była narzeczoną nic nie znaczącej osoby.
- Wiem Rob. Wiem - zaśmiałam się i usiadłam - dbaj o nią dopóki mi nie zaufa ponownie...
- Robie to.

***oczami Harry'ego***
Rose była rozstrzęsiona, najchętniej nie brał bym jej z nami.  Bałem się o nią.
- Rose może jednak - spróbowałem po raz kolejny ale zbyła mnie tak jak poprzednimi razy. Tak jest uparta ale mogła by zauważyć że ja się i nią martwię. Resztkami sił powstrzymywała łzy, a chciała wejść do jaskini lwa.
- Rose - szepnąłem jej na ucho.
- Harry nie. Powiedziałam że idę i koniec tematu.
- Kocham cie uważaj na siebie - szepnąłem nim zniknęła mi za drzwiami klubu jednego z najgroźniejszych ludzi Londynu i świata. Moje serce biło szybciej, bałem się albo nawet czułem że coś pójdzie nie tak ale starałem się o tym nie myśleć by nie zapeszać.

____________________________________
Wiem że na 37 czekaliśmy długo dlatego teraz postaram się codzień. Ale wy odwdzięczajcie się komentarzami (Prooooosze xD).
To miło wiedzieć że ktoś czyta i że się mu podoba....
Jak sądzicie co się stanie w klubie? I czy mamusia namiesza w życiu naszej Rose?

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 38

 Na początek powiem :
             5 KOMÓW = NEXT
A teraz zapraszam do czytania <3
____________________________________

- Bo ja go o to poprosiłam - powiedziała nagle kobieta która do tej pory stała do mnie tyłem.
- Dlaczego, kim jesteś by mówić co on ma robić? Rob znowu zdradzasz Tinę?! - o mało nie wrzasnęłam.
- Nie, nie zdradzam jej. Obiecałem że nigdy więcej.
- Więc kim kurwa jest ta kobieta by mówić ci co masz robić!!! Ty nikogo nie słuchasz, więc czemu jej tak! - Harry objął mnie od tyłu.
- Kochanie spokojnie - szepnął mi do ucha - nie mam pojęcia kim ona jest pojawiła się kilka tygodni temu - kontynuował szeptem. Ciągle w jego ramionach stałam wpatrzona w mojego wuja i kobietę, a raczej jej plecy.
- Rose - szepnął Rob.
- Nie szepcz mi tu słodko tylko gadaj kim jest by mi rozkazywać!!! - nie wytrzymałam i spoliczkowałam go, to że do mnie podszedł było jego błędem. Jednak nie odwinął mi się tylko przyłożył butelkę zimnej wody do policzka.
- Masz charakterek - zaśmiała się kobieta, jednak ciągle się do mnie nie odwróciła.
- Co z tego.... Kim ty kurwa jesteś żeby mi rozkazywać!
Harry chwycił mnie mocniej i wyciągnął z sali.
- Uspokój się, nikt z nas nie wie kim jest. Ale od tygodni rozkazuje.
- Co? - nie kryłam zdziwienia.
- Od kilku tygodni Rob nie podejmuje sam decyzji, ciągle się z nią konsultuje i pyta ją o zdanie.
- Ale...
- Nie wiem jak to jest, jednak to się dzieje.
Nie wiedziałam co o tym myśleć, postanowiłam się uspokoić wyciągnęłam z lodówki butelkę pepsi i upiłam łyk, usiadłam na kanapie a Harry obok mnie. Nic nie mówił po prostu mnie przytulał, cieszyłam się że o nic nie dopytuje.
- On się tak nigdy nie zachowywał - przerwałam w końcu ciszę - nigdy, nikt nigdy mu nie pomagał w decyzjach. Poza Tiną ale to jego żona. Był niezależny a teraz... Czy on...
- Jest chory? - zadał to pytanie za mnie - Nie wiem, też się nad tym zastanawialiśmy.
- I...?
- Nie wydaje nam się by był chory, może i zachowuje się dziwnie ale nic poza tym mu nie dolega. Nie czuje się słabo, nie je ani więcej ani mniej, nie wychodzi częściej niż wcześniej... Je normalnie, pije z nami alkohol... Więc wątpię, wszyscy wątpimy by była to choroba.
- Ale jednak coś się zmieniło.
- Tak, ale czemu? - mój mózg przetwarzał wszystko co się działo w ostatnich tygodniach ale nie znalazłam nic co mogło by nam wytłumaczyć dziwne zachowanie Rob'a.
- Sam nie wiem kochanie, Rob ma jakiś sekret. Wątpię by to była zdrada lub choroba. Raczej też nie przejął nas nikt inny bo poleciały by głowy, nie był bym szefem. Ty raczej też nie... Co najwyżej byli byśmy....
- Pachołkami, marnymi pionkami w grze - dokończyłam za niego.
- Dokładnie. Ale nie mam więcej pomysłów.
- Ja też nie - szepnęłam i nagle zobaczyłam Pezz stojącą w drzwiach.
- Rozmawiacie o nowej? - zapytała siadając na kanpie.
- Tak, wiesz coś o niej?
- Nie, gdybym wiedziała już dawno bym powiedziała Hazzie. Przepraszam że ci nie powiedziałyśmy nic ale..
- Ale najpierw Rob a potem ja...
- No właśnie, przepraszamy - jęknęła jeszcze raz - ale powiedzcie czy wpadliście na coś co by mogło tłumaczyć jego dziwne zachowania?
- Nie... Chyba wykluczyliśmy wszystkie możliwości.
- Och... Powiedziałaś Rob'owi że znasz WSZYSTKIE tajne przejścia - zaczęła szeptem - ile ich jest?
- Trzydzieści siedem - szepnęłam a na ich twarzach malowało się zdziwienie.
- Ile?
- Trzydzieści siedem - powtórzyłam równie cicho jak za pierwszym razem, wiedziałam że to usłyszeli tylko nie dowierzali - to co wszyscy widzą to trochę ponad połowa tej willi i chyba nikt poza mną nie zna tych wszystkich przejść.
- Jak to połowa?
- Tak to, architekci ukryli mnóstwo pokoi takich jak ten, mniejszych i większych. Oczywiście nie z każdego pomieszczenia w domu się da do nich dostać lecz tylko z kilku... Do niektórych prowadzą przejścia z tajnych pokoi. Do innych z innych domów - zaśmiałam się - znaczy te łączą inne domy z tym.
- Boshe, jakim cudem nikt o tym nie wie?
- Nawet Rob nie wie. On może zna połowę z nich - zaśmiałam się cicho.
- Jakim cudem?
- Ponieważ nie było potrzeby informowania go o wszystkich, każdy znał tyle ile potrzebował.
- Dlaczego ty znasz wszystkie?
- Nie wiem czy wszystkie... Część z nich pokazali mi architekci, a resztę zdobyłam podstępami od innych członków. Każdy pokazał mi część swoich a że nakładały się one na siebie to poznałam bardzo wiele z nich. Z tego co wiem nie było ich więcej niż czterdzieści, na sto procent nie więcej.
- Pamiętasz wszystkie?
- Tak, doskonale.
W końcu postanowiłam wstać i iść do tej kobiety. Pytanie "KIM JESTEŚ?" Nurtowało mnie coraz bardziej...
- Idziecie ze mną?
- Tak - stwierdzili i poszli za mną.
- Więc powiesz mi kim jesteś? - powiedziałam do kobiety, która nawet po pół godzinie stała do mnie tyłem, miałam wrażenie że w tym samym miejscu co przedtem - Rob siadaj i się nie ruszaj, pytam ją!
- Ja... - powiedziała niepewnie, widziałam że wzięła głęboki oddech.
- No gadaj kurwa - krzyknęłam na nią...
- Masz charkterek - powtórzyła.
- Co z tego że go mam! Ja chce wiedzieć kim kurwa jesteś że Rob się ciebie słucha. Że zabraniasz mi tu wchodzić! Kim! No kurwa kim! - krzyczałam, nawet uścisk Hazzy mnie nie uspokajał. Nikogo nie dziwił mój wybuch, Rob wyglądał dziwnie.... Trochę zaskoczony, trochę zaniepokojony ale nie wiedziałam o kogo o mnie czy o nią... A trochę szczęśliwy?
- Ja... - znowu nie skończyła, zwlekała z tym by mi odpowiedzieć.
- Więc - ponaglałam ją.
- Ja jestem...
- No.... - byłam coraz bardziej niecierpliwa, gestem nakazałam Rob'owi by usiadł.
- Jestem.... - odwróciła się do mnie - twoją matką Rose - powiedziała a ja ujrzałam moje, znaczy jej oczy. Ale przecież to niemożliwe ona nie żyje... Umarła, to dlatego uciekłam, dlatego że jej zabrakło. Sama nie miałam na to wszystko siły, łzy cisnęły mi się do oczu i w końcu wypłynęły. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Ty nie żyjesz - szepnęłam tylko... Oparłam się o Hazze, czułam jego uścisk. Wszyscy byli zdziwieni, wszyscy tylko nie Rob.

 ____________________________________
             5 KOMÓW = NEXT
Jeśli mi się uda coś jeszcze dziś dla was napiszę <333
A teraz pisać komentarze - podoba się?
Tego sie spodziewaliście ?
Wybaczcie błędy piszę szybko by nadrobić troszkę <33
             5 KOMÓW = NEXT

 Lecę na BLACK'ach byście mieli nowe rozdziały szybciej <3

czwartek, 12 czerwca 2014

Libster Blog Awars *-*

 Mam aż 5 nominacji i niewiem kiedy jak i zaco je dostałąm...Wiem że powinnam dawno na nie odpowiedzieć ale nie miałam czasu, przepraszam. I kocham was.
To takie piękne <3 Kocham was *-*

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


 NOMINACJA 1
Nominację dostałam od: kornelia4930

 Pytania od Korneli:
1. Jak masz na imię?
2. Co byś zrobiła gdyby okazało się, że wygrałaś bilet na koncert 1d?
3. Jaki masz znak zodiaku?
4. Ulubiona aktorka?
5. Do jakich fandomów należysz?
6. Ulubiona piosenka?
7. Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
8. Gdzie chciałabyś zamieszkać?
9. Masz rodzeństwo?
10. Ile masz lat?
11. Skąd pomysł na bloga?

Moje odpowiedzi:
1. Na imię mam Dominika, ale wolę jak ludzie mówią na mnie Dona <3
2. Hmm... Baaardzo piękne i nierealne marzenie, ale pewnie najpierw bym nie wiedziałą co powiezieć a potem "było by mnie wszędzie pełno". Skakałabym jak głupia a mamie powiedziałabym że jak ona mi nie pozwoli to zamieszkam u ojca i wtedy by się zgodziła xD
3. Rak <3
4. Właściwnie nie mam takiej... Jednak gdybym musiała wybierać to... Aneta Zając
5. Directioner, Mixer,Vamps
6. "Diana", "One Thing" i "How Ya Doin'" i "Dare"
7. Hmmm, od przyszłego roku będzie to rysunek... A w tym roku? Marketing <33
8. UK lub Hiszpania <33
9. Tak... 2 braci: Karol i Kamil, młodsza siostrzyczka Martusia (4 latka ma taka Lux)
10. W tym roku 17, brakuje mi miesiąca...
11. Pomysł na bloga jest mój i Jagody. Jednak ona zrezygnowała z prowadzenia go :C Nad czym bardzo ubolewam, więc teraz sama go prowadzę... Były dwie głowy pozostała jedna *-* Widać po rozdziałach bo są gorsze :C

Nominuję:
1. Nominacja dla: Dreams <3
2.  Nominacja dla: magic fanfiction ♥
3. Nominacja dla: 1D Historie
4. Nominacja dla Martyny : Liam Payne
5. Nominacja dla: Not all angels are beautiful
6. Nominacja dla: abnormal-harrystylesff
7. Nominacja dla: Bumblebee
8. Nominacja dla: Helena Winkler
9. Nominacja dla: ISLAND OF DREAMS
10. Nominacja dla: Yuna Love

Moje pytania dla wa:
1. Jak masz na imię?
2. Masz jakieś zwierzę?
3. Co lubisz robić w wolnym czasie?
4. Shippujesz kogoś?
5. Jak spędzasz weekendy?
6. Kim chciałabyś być w przyszłości?
7. Jaki jest Twój ulubiony film?
8. Jak skończył się dla ciebie ten rok szkolny?
9. Opisz swój wymarzony pokój...
10. Dlaczego piszesz?
11. Co robisz żeby się od stresować?

 NOMINACJA 2
Nominacje dostałam od: Natali Styles

Pytania od Natali:
1. Co cię zainspirowało do prowadzenia bloga?
2. Przyjaźń czy miłość?
3. Ostatnia kupiona przez ciebie rzecz?
4. Posiadasz jakieś inne blogi?
5. Należysz jeszcze do jakiegoś fandomu ?
6. Ulubieniec z 1D ?
7. Czy jest jakaś osoba która rozumie cię bez słów? (jak tak to kto)
8. Ulubiona piosenka nie koniecznie musi być 1D?
9. Co lubisz robić aby poprawić sobie humor?
10. Wyjaśnij swoimi słowami : Co jest najważniejszym czynnikiem w życiu człowieka? 


Moje odpowiedzi:
1. Właściwie wy, którzy czytacie tego bloga i chcecie kolejne rozdziały.
2. Miłość, pomimo że miłość może przeminąć a przyjaźń powinna trwać wiecznie. To jednak miłość jest takim magicznym uczuciem, które powinien zaznać każdy.
3. Właściwie pewnie jakieś zakupy spożywcze ale z takich ważniejszych to bransoletka ze znakiem nieskończoności.
4. Tak kilka, jednak najbardziej skupiam się na Rose. Pomimo miesięcznego zaniedbania przez poprawę ocen to ten blog jest dla mnie najważniejszy.
5. Czy ja wiem. Na 10000% do Mixerek,  w mniejszym stopniu do Vampsów... Kocham też Sel, Demi, Miley i R5 ale raczej nie należę do ich fandomów. 
6. To zależy jak patrząc, bo jestem skomplikowaną osobą.  Harry zawładnął moim sercem ale Zayn jest moim idolem, który nauczył mnie wielu rzeczy.
7. Oczywiście że tak, moja Naty...
8. "Diana", "One Thing" i "How Ya Doin'" i "Dare" Shakiry... *uzależniona*
9. Zabrzmi to banalnie ale uciekam w świat wyobraźni i słów. Pisze albo śpiewam...
10. Boshe odpowiadam na nominacje o 23:54 a ty mi takimi pytaniami... Mój mózg o tej porze myśli o: śnie i miłości. Ale z racji że jestem romantyczką powiem że miłość, ponieważ potrafi uskrzydlić człowieka. Daje nam poczucie szczęścia, spełnienia i radość...

Nominuję:
1. Nominacja dla: Larry Stylinson
2. Nominacja dla: Ola Luhan
3. Nominacja dla: irresistible-harrystyles
4. Nominacja dla: Natalia
5. Nominacja dla: Weronika Duszczak
6. Nominacja dla: Paulina Kinga
7. Nominacja dla: Ksieżniczka własnej bajki
8. Nominacja dla: Natalia Tomlinson
9. Nominacja dla: incredibledayy
10. Nominacja dla: Weronika Duszczak


Moje pytania dla wa:
1. Ile masz lat?
2. Jakie są Twoje hobby?
3. Masz ask a?
4. Obserwuje cię jakaś sławna osoba na tt? Jak tak to kto.
5. Ile godzin snu potrzebujesz?
6. Miewasz ciekawe sny?
7. Wolisz maliny czy truskawkim
8. Co sprawia że życie jest kolorowe?
9. Masz swój ulubiony przedmiot?
10. Wyjaśnij co dla ciebie znaczy: przyjaźń damsko-męska.  

NOMINACJA 3

Nominacje dostałam od: Forever Alone

Pytania od Forever Alone:
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Od kiedy zaczełaś pisać?
4. Jakie są twoje zainteresowania?
5. Twój ulubiony blog?
6. Czy ktoś lub coś cię inspiruje?
7. Ulubiona piosenka?
8. Książka, do której chętnie wrócisz?
9. Co zawsze poprawia Ci humor?
10. Jakie jest twoje marzenie?
11. Czy jesteś zadowolona ze swojego bloga?
  

Moje odpowiedzi:
1. Dominika ale wole Dona.
2. Już 13 lipca 17...
3. Na poważnie od kilku lat ale wcześniej też pisałam.
4. Pisanie xD ale poza tym Lubie historię sztuki i architekturę.
5. Nie mam bo nie lubię wybierać ulubieńców, zawsze trzeba wtedy odrzucić dużo dobrych osób.
6. Znalazło by się kilka osób. W nich nasz kochany Liaś.
7. "Diana", "One Thing" i "How Ya Doin'" i "Dare" Shakiry... *uzależniona*
8. "Igrzyska śmierci" "50 twarzy Graya" i jej kontynuację... cała saga Stephanie Mayer... I jeszcze kilka
9. Muzyka, pisanie i czekolada ...
10. Zdać maturę xD a tak na poważnie to osiągnięcie sukcesu. Prawdziwa miłość i wyprowadza na Wyspy Brytyjskie.
11. Czasami się zdarzy xD

Moje pytania dla was:
1. Jak masz na imię?
2. Jak wolałabyś/wolał się nazywać? 
3. Kto jest twoim wzorem?
4. Dlaczego piszesz?
5. Co skłania cie do refleksji nad życiem?
6. Ile masz znajomych na fb a z iloma piszesz ? XD
7. Co byś zmienił/a w swoim życiu?
8. Jesteś szczęśliwym człowiekiem?
9. Co robisz w wolnym czasie?
10. Czym jest dla ciebie prawdziwa miłość?

Nominuję:
1.Nominacja dla: Niewidzialna osoba dla Ciebie
2. Nominacja dla: Zayn's girl
3.Nominacja dla uncoverlove96
4. Nominacja dla: you-and-i-fanfiction
5. Nominacja dla: i-lives-quietly-bleeding
6. Nominacja dla: Katie Malik
7. Nominacja dla: Oliiik555
8. Nominacja dla: Katy Styles
9. Nominacja dla: Julia Styles
10. Nominacja dla: Ola Sobierajewicz

 NOMINACJA 4
Nominację dostałąm od Urszuli Horan

Pytania od Urszuli:
  1. Od kiedy jesteś Directioners?
  2. Kto jest twoim ulubieńcem z One Direction?
  3. Ile masz blogów?
  4. Skąd jesteś?
  5. Jaka jest twoja ulubiona książka?
  6. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
  7. Ulubiony kolor?
  8. Twoje największe marzenie?
  9. Twoi idole?
  10. Czy jesteś dumna/dumny ze swoich blogów?
  11. Ile czytasz blogów?
Moje odpowiedzi:
1. Od... sama nie wiem. Wspieram ich od x-Factor. Słucham od zawsze, ale kiedy z fanki zmieniłam sie w Directioner?
2. Szukaj wyżej xD Hazz i Zayn.
3. Dużo... ale tych na których mi zależy tylko 3.
4. Z Bielska-Białej
5. aktualnie "Igrzyska śmierci"
6. "Diana", "One Thing" i "How Ya Doin'" i "Dare" Shakiry... *uzależniona*
7. Fiolet ale taki lawendowy. Krem i zieleń xD
8. Moje marzenie...? Chyba mam ich sporo, sama nie wiem które jest najważniejsze. Oczywiście jednym z nich jest koncert chłopaków... *.* Innym jest podróż po świecie: Hiszpania, Francja, Rzym... Ale też Japonia i wiele innych krajów.
9. Zależy jak interpretujemy słowo "idol" czy jako ktoś kogo podziwiamy, czy jako kogoś do kogo chcemy być podobni... Czy jako kogoś kto nauczył nas wielu rzeczy.
10. Chyba tak, choć znajdują się osoby którym się one nie podobają. Jednak nie ważne czy mam 1 czy 100 czy 100000 czytelników kocham je pisać i sprawia mi to frajdę. A dopóki sprawia mi to frajdę jestem z nich dumna. Są jednak dni gdy mam wszystkiego dość, tygodnie gdy opuszcza mnie natchnienie i wtedy pragnę by one zniknęły, by znikneli wszyscy ludzie któzy je czytają i pragną kolejnych rozdziałów a ja nie mam na to siły. Ale na ogół jeste z nich dumna.
11. To zależy. Gdy nie mam na nic innego ochoty to dużo, ale gdy jestem zajęta pisaniem, nauką i wolontariatem to liczba ogranicza sie do minimum lub nawet do zera.

Nominuję:
1. Nominacja dla: Alex Malik i Weronika Horan
2. Nominacja dla: Wika Malik i Kasia Tomlinson
3. Nominacja dla: Wika Malik
4. Nominacja dla: Kinga Malik
5. Nominacja dla: kingamalik
6. Nominacja dla: Mellanie
7.
8.
9.
10.

Moje pytania dla was:
1. Jak masz na imię?
2. W jakim województwie mieszkasz?
3. Jakie były by twoje idealne wakacje?
4. Lubisz "Pingwiny z Madagaskaru"?
5. Jaka jest twoja ulubiona bajka z dzieciństwa...?
6. Co sprawiło że zaczęłaś/zacząłeś pisać?
7. Co robisz w soboty?
8. Jaka jest twoja ulubiona piosenka...?
9. Jaki masz telefon?
10. Kim chciałabyś/chciałbyś być w dzieciństwie?
11. Co według ciebie oznacza: "zakochać sie bez opamiętania"?
 


NOMINACJA 5
Nominacje dostałam od Ho ney:

Pytania od Ho ney:
1. Co cię skłoniło do napisania bloga ?
2. Ulubiony członek zespołu ?
3. Od kiedy piszesz ?
4. Ulubione fanfiction z One Direction w roli głównej ?
5. Ile masz lat ?
6.Ulubiony film ?
7. Ulubiony serial ?
8. W jakim województwie mieszkasz ?
9. Ulubiony kolor ?
10. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
11. Ulubiona piosenka 1D ?

Moje odpowiedzi:
1. Tak jak już mówiłam, blog był pomysłem Jagody który ja tylko kontynuuję i staram się by "rozwijał" się jak najlepiej i może z czasem ona zechce do niego wrócić i prowadzić go ze mną... Lub przynajmniej będzie z niego dumna.
2. ^ Nominacja wyżej xD (Hazz i Zayn)
3. ^ Nominacje wyżej... Od zawsze
4. Każde z nominacji <3333
5. Już niedługo 17, stara ja ;p
6. "Obecność"
7. "Pamiętniki wampirów"
8. Śląskim
9. Fiolet ale taki lawendowy. Poza tym kremowy i wiosenna zieleń ;p
10. Spać... Lub czytać... A gdy mam natchnienie to pisać <3
11. "Diana" i "One Thing"

Nominuję:
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.

Moje pytania dla wa:
1. Jak masz na imię?
2. Masz rodzeństwo?
3. Co lubisz robić w wolnym czasie?
4. Opisz swój ulubiony kolor?
5. Oglądasz czasem bajki? Jeśli tak to jakie.
6. W któej klasie jesteś?
7. Dlaczego założyłeś/założyłaś bloga?
8. Jakiej przeglądarki używasz?
9. Masz tableta?
10. Laptop czy komputer?
11. Cowedług ciebie oznacza: "żyć chwilą"


Dziękuję wam wszystkim za nominację, ale od razu mówię wszystkim... Odpowiedzi na nominacje to ciężka praca xD A robię to tylko dlatego że mam 4 osoby które mi o to głowę wiercą... Kiedy i kiedy. Więc proszę.... Ale następnym razem was zabiję!
Poddaje sie na dziś, mam liste pozostałych blogów ale dodam je jutro. Zbierałam to pzez 3 miesiące ale skoro już mam to w 2 dni to skończę. Jutro reszta nominacji...
 http://graphic-diamond.blogspot.com/

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 37

 Hej mam taki pomysł a raczej dostałam taką propozycje by wysyłaś SMS z nowymi rozdziałąmi zainteresowanym. Więc jeśli ktoś chce podać mi swój numer niech pisze na e-mail: onedirectionforeverinpoland@gmail.com

Jeśli wolicie to piszcie na fb:
Dona Burton-Styles
(https://www.facebook.com/dona.styles.90)

Robie tą listę do piątku do godziny 20:00, osoby które nie napiszą po prostu nie będą dostawać, ponieważ nie będę zbierała tych osób przez rok czasu <33

Miłego czytania. I przepraszam za długi czas oczekiwania <3 
Mam nadzieję że mi wybaczycie.
 ________________________________

***Harry***
Siedziałem na naszym wspólnym łóżku a po moich policzkach ciekły łzy... Czy ten drań z nią kiedyś był? Co zrobił że ją stracił? Nie mogłem się pogodzić z tym że ona miała kogoś przede mną.
- Harry ? - zamyślenia wyrwał mnie jej aksamitnej głos.
- Co? - byłem wściekły, zły i zmęczony za razem.
- To nie tak?
- Byłaś z nim ?
- Nie.
- Spałaś z nim? - zapytałem pomimo jej wcześniejszego zaprzeczenia.
- Nie - usiadła na brzegu łóżka, przyciagnąłem ją do siebie.
- Kochasz go?
- Nie...
- Chciałaś z nim być - moje bezsensowne przesłuchanie trwało dalej, ale ona spokojnie odpowiadała.
- Nie, nigdy w życiu.
- Czy on... On cie kiedyś skrzywdził?
- Nie, nie dokońca - w jej oczach widziałem łzy.
- Przepraszam. Kocham Cię - pocałowałem ją - przepraszam - dodałem.
- Spokojnie wiem jak to mogło zabrzmieć. Ale to... mój wujek
- Kto? - nie wiedziałam czy byłem zły czy zaskoczony ale.wiedziałam że snułem wiele teorii ale na najprostszą nie wpadłem...
- Wujek, wiem że to... Dziwne ale...
- Ja myślałem że...
- Wiem Harry ale to nie tak - wtuliła się w mój bark i zaczęłą opowiadać o Andre. O tym jak traktował ją, jej mamę a nawet Rob'a. Starałem się nic nie mówić tylko uważnie słuchać...Nie mogłem sobie wyobrazić tego że ktoś podniósł na nią rękę, zamykał ją w piwnicy. A gdy już się zmienił i zaczął ją szanować a ona powoli zaczynała mu ufać to on... ZNIKNĄŁ. Był, a zaraz potem go nie było.
- Czasem miałam wrażenie że tylko śpi i za niedługo wstanie - powiedziała, ja tylko na nią patrzyłem. Wieczorem był razem z nią i jej mamą na kolacji a po powrocie do domu zamknął się w sypialni, rano już go nie było, początkowo myślała że poszedł do baru albo na akcję jednak gdy nie pojawił się po kilku godzinach a nawet dniach wszyscy zaczęli się martwić. - Nie zgłosiliśmy tego na policję, bo co mielibyśmy im powiedzieć? "Zaginął mężczyzna musicie go szukać, już go szukacie ale nie jako zaginionego ale jako przestępcę i mordercę. Gdy go znajdziecie nie wsadzajcie go do więzienia tylko zawieźcie do nas do domu." - miałem wrażenie ża za chwilę zacznie płakać ale ona tylko kontynuowała. Z każdym kolejnym słowem miałem wrażenie że sam za chwilę zacznę płakać... Gdy on stał się już dla niej kimś ważnym, gdy zaczęła mu ufać on zniknął - miał być wujkiem który mnie rozpieszcza, stał sie wujkiem którego nie ma - tym razem zaczęła już płakać, ja ją tylko mocno przytuliłem i pozwoliłem cieknąć jej łzą.
- Ciii... - szepnąłem - już dobrze, jestem tu... Nagle ona wstała i podeszła do okna, po jej policzkach cieknęły łzy. Wstałem i spróbowałem ją uspokoić http://media.tumblr.com/e7fab0032382ff51685186ecb9273d53/tumblr_inline_mstlbuApJt1qz4rgp.gif
Ona płakała a ja stałęm i ją przytulałem przez dłuższą chwilę, nie wiedziałem co jeszcze mogę zrobić po prostu byłem i pozwoliłem by wypłynęły z niej wszystkie emocje.
W końcu zasnęła a ja położyłem ją delikatnie na naszym łóżku.
- Śpij kochanie - szepnąłem i pocałowałem ją w czoło, teraz gdy ona spokojnie spała ja przytulajac ją spokojnie zasnęłem.
***Rose***
Obudziłam się przed dziewiętnastą, do czasu akcji było jeszcze trochę jednak Harry'ego nie było w sypialni przypuszczałam że od dawna jest już w swoim biurze. Moją główną rolą w tej akcji było uczestniczenie w imprezie w klubie Preety. Wstałam z łóżka, uświadomiłam sobie że przespałam cały dzień, na stoliku nocnym stała szklanka soku pomarańczowego i tależyk z dwoma naleśnikami.
- Dziękuję Harry - szepnęłam w pustą przestrzeń - zerkając do lusterka uświadomiłam sobie jak okropnie wyglądam. Jednak postanowiłam zjeść posiłęk a dopiero potem zmyłam resztki wczorajszego makijażu. Weszłam do garderoby i wybrałam strój na imprezę czarne body i różową rozkloszowana spódnicę, do tego czarne buty na obcasie i skórzana kurtkę. Robię do tego makijaż różowym i złotym cienię do powiek i upinam włosy. Gotowa do wyjścia idę do gabinetu Harry'ego, widzę że ma na sobie czarne rurki, biały t-shirt i skórzaną ciemną kurtkę.
- Cześć przystojniaku - mówię a on się odwraca.
- Hej ślicznotko, wyspana? - podchodzi do mnie i namiętnie mnie całuje - lepiej?
- Tak, dziękuję że mnie wysłuchałeś.
- Ciebie słońce zawsze wysłucham. Możesz na mnie liczyć - mówi - uważaj na siebie - szepcze mi do ucha.
- Zawsze uważam.
- Ja nie mówię o akcji, mówię o tym że wyglądasz ponętnie i każdy będzie chciał się do ciebie dobrać... Ale ty im się nie dasz, prawda?
- Nigdy - śmieję się, jest on o mnie strasznie zazdrosny.
Gdy on spowrotem wrócił do biurka i papierów ja usiadłam na fotelu i zaczęłam przeglądać laptopa. Biuro było podzielone na dwie części do tej drugiej mało kto miał dostęp, była nowoczesna i niektórym mogła przypominać małe biuro FBI lub CIA a nie biuro gangu, jednak do tamtej części dostęp miał tylko Harry, Lou, Liam, Zayn, Louis i oczywiście dziewczyny... Choć mi jeszcze nie pokazał tej części biura doskonale wiedziałam że ono tu jest i jak do niego wejść. Połączone było także z moim biurem. Wstałam w końcu od laptopa i podeszłam do regału książek, gdzie były ich tysiące, nie spodziewał się że sięgnę po tą jedyną.
- Nie ruszaaaa - zaczłą krzyczeć ale ja już uruchomiłam wejście do głównej sali, tajemniczego biura - Rose, kochanie skąd wiedziałaś?
- Nie ufasz mi? - popatrzyłam na niego.
- Ufam, ale... Rob zakazał mi cię tu wpuszczać do tej akcji. Miałaś tu wejść jutro, nie wiem czemu.
- Bo mi nie ufa, boi się że spękam i zwieje - zaśmiałam się - ale on zapomina że mieszkałam w tym domu i znam wszystkie przejścia, o których pewnie ani ty ani on nie macie pojęcia. W końcu przeszłam do bocznych pomieszczeń gdzie zastałam wszystkich wtajemniczonych.
- Rose? - zdziwiły się dziewczyny, które jako pierwsze mnie zobaczyły.
- Hazz, znowu olewasz moje rozkazy?
- Nie on nie. Ale ja tak, a ty zapominasz że ja tu mieszkałam Rob... Znam wszystkie tajne pomieszczenia - śmieję mu się w twarz - dlaczego miałam tu nie wchodzić?
- Bo...
- Boo... - zachęcam go.
- No bo... - jąka się...

_______________________________________
Przepraszam że czekaliście miesiąc ale musiałam wyjsć na prostą z ocenami, choć wcale nie są takie super :C Ale już nic nie zrobię, teraz już do was wróciłam. Podoba wam się rozdział?
Za 10 komentarzy NEXT