___________________________________
***Rose***
Siedziałam kolo Wita i nie miałam pojecia jaki jest plan Sophie, wiedziałam że jakiś ma inaczej nie porwała by do tańca ochroniarzy. Nawet jeśli polegał on tylko na ich upiciu.
- Ślicznotko, o czym myślisz? - jego dłoń przejechała wyżej a mnie przeszły nieprzyjemne ciarki.
- O... Wszystkim - starałam się zachowywać jak najbardziej normalnie. Miałam nadzieję że niczego nie podejrzewa.
- O mnie?
- Może - zaśmiałam się w duchu, szkoda że nie wiedział jak bardzo się myli.
- Powiedz, albo zrobię Ci dobrze tutaj - cała aż się spięłam, błagam Sop myśl szybciej.
- Hmm... Myślałam o swoim życiu, o rodzinie która mieszka daleko, o tym gdzie chce studiować - skłamałam szybko ale skutecznie.
- Podzielisz się przemyśleniami.
- Nie, lepiej nie - powiedziałam i lekko pocałowałam go w usta, poczułam na sobie dwie pary oczu jedną Sop, a druga jakiejś blondynki - a teraz idę jeszcze zatańczyć. Potem się napije i pójdziemy - powiedziałam szybko i odeszłam bo wiedziałam że będzie chciał mnie zatrzymać.
Tańczyłam z dwoma napalony idiotami, na szczęście po dwóch potrójnych drinkach byli bardzo pijani. Wystarczyło zamówić drinka i cztery czyste, a potem to wymieszać.
- Śliczna a znasz tą która siedzi z Witem?
- Nie a skąd niby? - zaśmiałam się.
- Nie wiem, po prostu stanęłaś w jej obronie więc pomyślałem że się znacie.
- Nie po prostu nie lubię jak jakieś panienki zaczepiają normalne laski.
- To dobrze.
- Czemu?
- Bo gdybyś ją znała to byłabyś Wita.
- Nie jestem rzeczą - zaśmiałam się.
- Wiemy. Wiemy ślicznotko.
- Jeszcze jednego?
- Nie, lepiej nie.
- No ale sama mam pić?
- Dobra ale ostatni - zaśmiali się i puścili mnie do baru. W tym czasie zobaczyłam Rose która siedziała dwa krzesła dalej.
- Rose - szepnąłem.
- Co? - odpowiedziała nie patrząc w moją stronę.
- Ile mamy czasu?
- Dziesięć minut. Wymyśl coś, błagam cie.
- Postaram się jak najszybciej - odeszłam z drinkami nim barman znów do nas wrócił.
- Proszę. A ja biegnę do łazienki - zaśmiałam się i uciekłam w stronę drzwi.
- Sophia - usłyszałam głos Ruth za swoimi plecami - nikogo tu nie ma, spokojnie. Mamy jakiś plan.
- Jaki.
- Znaczy plan to nie jest ale gdyby tu weszli wtedy była by zadyma. Ja mam do nich zadzwonić i wtedy mamy minute nim tu przyjdą.
- Zostało nam osiem minut potem Rose będzie mieć problemy.
-Czyli musimy coś szybko wymyślić.
- Ja odciągnę ochroniarzy. Ty wezwij chłopaków i pomóż Rose.
- Ale jak ma mi zaufać?
- "Twoja mama żyje" powiedz jej to.
- Ale co to znaczy?
- Nie ważne, tylko jej tak powiedz.
Wyszłam z łazienki, Ruth dala mi dwie minuty. Musiałam przekazać Rose hasło. Podeszłam do baru ale jej już tam nie było. Musiałam wymyślić plan i to szybko. Nie zastanawiałam się była moją przyjaciółką i musiałam jej pomóc.
- Twoja mama żyje...?? - wybełkotałam jak pijana gdy byłam koło ich stolika.
- Co? - zdziwiła się.
- Idź sobie pijana dziewczynko - powiedział a jego ręką błądziła po jej udzie. Aż mi się zrobiło niedobrze.
- T-twoja mama żyje - zaśmiałam się, ale starałam się by moja twarz wyglądała normalnie. Mam nadzieję że zrozumiała o co mi chodzi.
Teraz wszystko zależy od wydarzeń następnych minut. Poszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć z ochroniarzami, starając się ich odciągnąć jak najdalej. Przynajmniej tak by nie widzieli Wita. Udało mi się wejść z nimi w tłum który zasłonił im widok, jeszcze trochę się cofałam ale nie mogłam za bardzo bo zaczęli by coś podejrzewać.
Podoba wam się? Wiem nic ciekawego się ostatnio nie dzieje... Ale mam nadzieję że i tak się wam podoba.
Miłych wakacji... *.*