wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 37

 Hej mam taki pomysł a raczej dostałam taką propozycje by wysyłaś SMS z nowymi rozdziałąmi zainteresowanym. Więc jeśli ktoś chce podać mi swój numer niech pisze na e-mail: onedirectionforeverinpoland@gmail.com

Jeśli wolicie to piszcie na fb:
Dona Burton-Styles
(https://www.facebook.com/dona.styles.90)

Robie tą listę do piątku do godziny 20:00, osoby które nie napiszą po prostu nie będą dostawać, ponieważ nie będę zbierała tych osób przez rok czasu <33

Miłego czytania. I przepraszam za długi czas oczekiwania <3 
Mam nadzieję że mi wybaczycie.
 ________________________________

***Harry***
Siedziałem na naszym wspólnym łóżku a po moich policzkach ciekły łzy... Czy ten drań z nią kiedyś był? Co zrobił że ją stracił? Nie mogłem się pogodzić z tym że ona miała kogoś przede mną.
- Harry ? - zamyślenia wyrwał mnie jej aksamitnej głos.
- Co? - byłem wściekły, zły i zmęczony za razem.
- To nie tak?
- Byłaś z nim ?
- Nie.
- Spałaś z nim? - zapytałem pomimo jej wcześniejszego zaprzeczenia.
- Nie - usiadła na brzegu łóżka, przyciagnąłem ją do siebie.
- Kochasz go?
- Nie...
- Chciałaś z nim być - moje bezsensowne przesłuchanie trwało dalej, ale ona spokojnie odpowiadała.
- Nie, nigdy w życiu.
- Czy on... On cie kiedyś skrzywdził?
- Nie, nie dokońca - w jej oczach widziałem łzy.
- Przepraszam. Kocham Cię - pocałowałem ją - przepraszam - dodałem.
- Spokojnie wiem jak to mogło zabrzmieć. Ale to... mój wujek
- Kto? - nie wiedziałam czy byłem zły czy zaskoczony ale.wiedziałam że snułem wiele teorii ale na najprostszą nie wpadłem...
- Wujek, wiem że to... Dziwne ale...
- Ja myślałem że...
- Wiem Harry ale to nie tak - wtuliła się w mój bark i zaczęłą opowiadać o Andre. O tym jak traktował ją, jej mamę a nawet Rob'a. Starałem się nic nie mówić tylko uważnie słuchać...Nie mogłem sobie wyobrazić tego że ktoś podniósł na nią rękę, zamykał ją w piwnicy. A gdy już się zmienił i zaczął ją szanować a ona powoli zaczynała mu ufać to on... ZNIKNĄŁ. Był, a zaraz potem go nie było.
- Czasem miałam wrażenie że tylko śpi i za niedługo wstanie - powiedziała, ja tylko na nią patrzyłem. Wieczorem był razem z nią i jej mamą na kolacji a po powrocie do domu zamknął się w sypialni, rano już go nie było, początkowo myślała że poszedł do baru albo na akcję jednak gdy nie pojawił się po kilku godzinach a nawet dniach wszyscy zaczęli się martwić. - Nie zgłosiliśmy tego na policję, bo co mielibyśmy im powiedzieć? "Zaginął mężczyzna musicie go szukać, już go szukacie ale nie jako zaginionego ale jako przestępcę i mordercę. Gdy go znajdziecie nie wsadzajcie go do więzienia tylko zawieźcie do nas do domu." - miałem wrażenie ża za chwilę zacznie płakać ale ona tylko kontynuowała. Z każdym kolejnym słowem miałem wrażenie że sam za chwilę zacznę płakać... Gdy on stał się już dla niej kimś ważnym, gdy zaczęła mu ufać on zniknął - miał być wujkiem który mnie rozpieszcza, stał sie wujkiem którego nie ma - tym razem zaczęła już płakać, ja ją tylko mocno przytuliłem i pozwoliłem cieknąć jej łzą.
- Ciii... - szepnąłem - już dobrze, jestem tu... Nagle ona wstała i podeszła do okna, po jej policzkach cieknęły łzy. Wstałem i spróbowałem ją uspokoić http://media.tumblr.com/e7fab0032382ff51685186ecb9273d53/tumblr_inline_mstlbuApJt1qz4rgp.gif
Ona płakała a ja stałęm i ją przytulałem przez dłuższą chwilę, nie wiedziałem co jeszcze mogę zrobić po prostu byłem i pozwoliłem by wypłynęły z niej wszystkie emocje.
W końcu zasnęła a ja położyłem ją delikatnie na naszym łóżku.
- Śpij kochanie - szepnąłem i pocałowałem ją w czoło, teraz gdy ona spokojnie spała ja przytulajac ją spokojnie zasnęłem.
***Rose***
Obudziłam się przed dziewiętnastą, do czasu akcji było jeszcze trochę jednak Harry'ego nie było w sypialni przypuszczałam że od dawna jest już w swoim biurze. Moją główną rolą w tej akcji było uczestniczenie w imprezie w klubie Preety. Wstałam z łóżka, uświadomiłam sobie że przespałam cały dzień, na stoliku nocnym stała szklanka soku pomarańczowego i tależyk z dwoma naleśnikami.
- Dziękuję Harry - szepnęłam w pustą przestrzeń - zerkając do lusterka uświadomiłam sobie jak okropnie wyglądam. Jednak postanowiłam zjeść posiłęk a dopiero potem zmyłam resztki wczorajszego makijażu. Weszłam do garderoby i wybrałam strój na imprezę czarne body i różową rozkloszowana spódnicę, do tego czarne buty na obcasie i skórzana kurtkę. Robię do tego makijaż różowym i złotym cienię do powiek i upinam włosy. Gotowa do wyjścia idę do gabinetu Harry'ego, widzę że ma na sobie czarne rurki, biały t-shirt i skórzaną ciemną kurtkę.
- Cześć przystojniaku - mówię a on się odwraca.
- Hej ślicznotko, wyspana? - podchodzi do mnie i namiętnie mnie całuje - lepiej?
- Tak, dziękuję że mnie wysłuchałeś.
- Ciebie słońce zawsze wysłucham. Możesz na mnie liczyć - mówi - uważaj na siebie - szepcze mi do ucha.
- Zawsze uważam.
- Ja nie mówię o akcji, mówię o tym że wyglądasz ponętnie i każdy będzie chciał się do ciebie dobrać... Ale ty im się nie dasz, prawda?
- Nigdy - śmieję się, jest on o mnie strasznie zazdrosny.
Gdy on spowrotem wrócił do biurka i papierów ja usiadłam na fotelu i zaczęłam przeglądać laptopa. Biuro było podzielone na dwie części do tej drugiej mało kto miał dostęp, była nowoczesna i niektórym mogła przypominać małe biuro FBI lub CIA a nie biuro gangu, jednak do tamtej części dostęp miał tylko Harry, Lou, Liam, Zayn, Louis i oczywiście dziewczyny... Choć mi jeszcze nie pokazał tej części biura doskonale wiedziałam że ono tu jest i jak do niego wejść. Połączone było także z moim biurem. Wstałam w końcu od laptopa i podeszłam do regału książek, gdzie były ich tysiące, nie spodziewał się że sięgnę po tą jedyną.
- Nie ruszaaaa - zaczłą krzyczeć ale ja już uruchomiłam wejście do głównej sali, tajemniczego biura - Rose, kochanie skąd wiedziałaś?
- Nie ufasz mi? - popatrzyłam na niego.
- Ufam, ale... Rob zakazał mi cię tu wpuszczać do tej akcji. Miałaś tu wejść jutro, nie wiem czemu.
- Bo mi nie ufa, boi się że spękam i zwieje - zaśmiałam się - ale on zapomina że mieszkałam w tym domu i znam wszystkie przejścia, o których pewnie ani ty ani on nie macie pojęcia. W końcu przeszłam do bocznych pomieszczeń gdzie zastałam wszystkich wtajemniczonych.
- Rose? - zdziwiły się dziewczyny, które jako pierwsze mnie zobaczyły.
- Hazz, znowu olewasz moje rozkazy?
- Nie on nie. Ale ja tak, a ty zapominasz że ja tu mieszkałam Rob... Znam wszystkie tajne pomieszczenia - śmieję mu się w twarz - dlaczego miałam tu nie wchodzić?
- Bo...
- Boo... - zachęcam go.
- No bo... - jąka się...

_______________________________________
Przepraszam że czekaliście miesiąc ale musiałam wyjsć na prostą z ocenami, choć wcale nie są takie super :C Ale już nic nie zrobię, teraz już do was wróciłam. Podoba wam się rozdział?
Za 10 komentarzy NEXT

1 komentarz:

  1. super już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń