poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 49

Hej, wiem że obiecałam wam że rozdziały będą częściej nawet z tego powodu pożyczyłam laptopa od chłopaka by móc pisać wszędzie ale jednak jest teraz u mnie bratanica i kurwa prawie w ogóle nie mam dostępu do tego laptopa. Na telefonie się źle pisze, a na kompie nie mam kiedy bo całe dnie siedzimy poza domem... No cóż, miałam nowy telefon to ona na nim ciągle i wszędzie siedziała, teraz na laptopie...
Na prawdę postaram się jak najczęściej ale nie wiem jak często dam rade :C
_________________________________________________

***oczami Rose***
- Przepraszam coś się stało? - zapytała barmanka, która właśnie weszła do łazienki. Popatrzyła na mnie spokojnie i usiadła na przeciw mnie.
- Tak, przepraszam...
- Spokojnie, rozumiem cię - powiedziała i podciągnęła rękaw tak że zobaczyłam tatuaż, nasz tatuaż.
- Jak to? Skąd wiedziałaś?
- Domyśliłam się, pamiętam Layle... To... Hm...
- Oferma...? - zaśmiałam się a ona razem ze mną.
- No tak, więc nie powiesz im?
- Zwariowałaś, jednym z nas zostaje się do końca.
- No tak...
- A ty od kiedy jesteś u nas? - zapytała, zaczynając poprawiać włosy.
- Od zawsze. Jestem córką Amandy.
- Amanda była moją szefową, bardzo nam jej brakuje. Przykro mi że - zaczęła.
- Spokojnie. Poza tym okazuje się że - chciałam jej powiedzieć, ale skoro już nie należała do nas to coś musiało się stać - wszystkim jej brakuje.
Przysunęła się bliżej i poprawiła moje włosy.
- Będzie dobrze, teraz weź głęboki oddech i wyjdź do nich bo zaczną myśleć że uciekłaś.
- Dziękuuuuję - chciałam powiedzieć jej imię ale nie wiedziałam jak się nazywa.
- Mandy, Mandy Preskot - zaśmiała się i mnie popchnęła w kierunku drzwi - a teraz już uciekaj.
Zrobiłam tak jak powiedziała, wzięłam kilka głębokich wdechów i otworzyłam drzwi a zaraz przed nimi stał policjant.
- O, a już myślałem że pani uciekła - zaśmiał się i uderzył długopisem o notes.
- Nie... Nie, ja przepraszam ale musiałam ochłonąć. To chyba za dużo jak na jeden dzień.
- Tak rozumiem, ale musimy jeszcze zrobić rysopis i skończyć przesłuchania - gdy mówił o rysopisie to o mało nie zemdlałam.
- Yhym - szepnęłam i usiadłam na kanapie.
Policjant jeszcze przez chwile postał po czym usiadł niedaleko mnie.

***oczami Harry'ego***
- Liam!
- Co jest?
- Wróciła? - zapytałem po raz kolejny w ciągu ostatniej godziny. Bałem się, każdej sekundy bałem się jeszcze bardziej.
- Nie, jeszcze nie.
- Gdzie ona jest? - zapytałem coraz bardziej zdenerwowany.
Chodziłem zdenerwowany z kąta w kąt i starałem się by niczego nie rozwalić, Amanda poszła już do bazy przed kilkoma a nawet kilikonastoma minutami. Usiadłem spokojnie w fotelu i powoli się kręciłem, to w jedną to w drugą stronę. Zacząłem przekładać wszystko co mam na biurku, po to by zając wolny czas jednak mimo wszystko ciągnęło się to w nieskończoność.
- Hazz! - krzyknęła Pezz.
- Wróciła? - wybiegłem jak poparzony z gabinetu i wpadłem prosto na nią.
- Nie, kolacja - zaśmiała się i machnęła ręką w stronę jadalni.
- Nie jestem głodny.
- Ale musisz zjeść. Nic jej nie jest, za nie długo tu wejdzie.
- Jesteś pewna...? - trochę stwierdziłem a trochę zapytałem.
- Za chwile wejdzie tymi drzwiami, cała i zdrowa. Usiądzie z nami przy stole lub na kanpie i będziemy się śmiać.
- Perrie, proszę cię. Nie zjem niczego. Niczego nim ona tu nie wejdzie.
- Harry! Kurwa! Siadaj! Do! Tego! Pieprzonego! Stołu! I! Jedz! Tą! Cholerną! Kolację! - krzyknęła i popchnęła mnie w kierunku stołu.
- Uspokój się, już jem - zaśmiałem się lekko i wziąłem talerz.
- No i dobrze - szepnęła i usiadła obok mnie, wiedziałem że chciała pilnować bym zjadł. Ale nawet to nic nie da.

***oczami Rose***
Siedziałam na kanpie jakiś czas, ani ja ani policjant się nie odzywaliśmy. W pewnym momencie zobaczyłam jak Mandy wychodzi.
- Przepraszam ale musze się przewietrzyć - powiedziałam w pewnym momencie i wstałam, chciał wstać ale ręką pokazałam by został. Jednak, wiedziałam że nie mam aż tak dużo czasu jak by się mogło wydawać. Gdy tylko stracił mnie z oczu przyśpieszyłam i już po chwili byłam na dworze.
- Mandy! - krzyknęłam a dziewczyna się odwróciła i lekko uśmiechnęła. Zobaczyłam że jeden z "chłopaków" wujka Rob'a się przy niej zatrzymał.
- Cześć mała, wskakuj i zwiewamy. Hazz wariuje - zaśmiał się a ja trzasnęłam drzwiami. Gdy siedziałam już z tyłu samochodu zobaczyłam gliniarza, który właśnie wyszedł z klubu i zaczął się rozglądać.

_______________________________________
10 komów NEXT!
Wiem długo czekaliście ale w końcu jest kolejny rozdział.
Przepraszam tak długo.
Teraz postaram się dodać szybciej rozdziały... Jednak są wakacje...
Więc wiecie :C
Kocham was, i dziękuję za wszystkie komentarze.

11 komentarzy: