Poprzedni rozdział się wam spodobał?
Okej, czas na następny.
____________________________________
***oczami Harry'ego***
- Będziesz grzeczna - sam nie wiem czy było to pytanie czy raczej stwierdzenie ale nie dałem jej czasu na odpowiedź, mój język znów wylądował na jej cipie i początkowo delikatnie penetrował jej wnętrze. Rose wydawała z siebie ciche pomruki. Brałem jej cipę językiem coraz bardziej zachłannie, ona się szarpała z rozkoszy ale jednak nie mogła przeze mnie zmienić pozycji, była skazana na moją łaskę i niełaskę. Przerwałem gdy jej pomruki przemieniły się w jęki popatrzyłem na nią, wiedziałem ze gdyby miała wolne ręce przyciągnęłaby mnie i zaczęła namiętnie całować więc zbliżyłem się do jej twarzy i nie myliłem się już po kilku sekundach nasze języki spotkały się w namiętnym pocałunku. Zacząłem schodzić niżej i niżej tak że w końcu byłem z językiem na jej piersiach, jej ciało poruszało się. Próbowała wyswobodzić chociaż jedną rękę ale nie miała na to szans.
- H-Hazz - jęknęła głośno a ja się zaśmiałem.
- Cicho bądź! - przerwałem i mocno włożyłem w nią palce, chciałem być delikatny ale obudził się we mnie stary Styles więc zacząłem nimi szybko poruszać i głęboko.
Poczułem uścisk na dłoni co mnie bardzo zdziwiło.
- Sam bądź cicho - syknęła i rzuciła mną na łóżko wyciągając moją dłoń, nie mogłem uwierzyć w to że udało jej się wyciągnąć tą rękę jednak druga ręka i nogi ciągle miała przywiązane - rozwiąż mnie - jej to był oschły, nie wiedziałem czy chce uciec czy jednak nie.
- Nie - zaśmiałem się a ona zbliżyła twarz do mojej na tyle na ile mogła a resztę odległości sam jej pomogłem zmniejszyć choć nie wiedziałem co ona chce zrobić. Jednak delikatnie przygryzła moją wargę po czym włożyła do ust język. Poczułem przyjemne ciepło w podbrzuszu i sam zacząłem ją namiętnie całować.
- Rozwiążesz mnie? - tym razem nie żądała ale zrobiła słodkie oczka - Proooooszę - mrugała i słodko się uśmiechała więc odpiąłem jej drugą rękę.
- Lepiej? - zaśmiałem się i rzuciłam się na nią.
- Tak o wiele, teraz mogę zrobić tak - objęła mnie za szyję i przyciągnęła blisko siebie.
- Cieszę się - nogami wyswobodziłem jej stopy, o dziwo szybko mi to poszło.
- Bałeś się o mnie?
- Tak - nie wiem dlaczego, ale jej nie potrafiłem okłamać. Choć kiedyś na takie pytanie skłamałbym odpowiadając "tak" to tym razem była to szczera prawda - nawet nie wiesz jak bardzo myślałem że zwariuje....
- Przecież jestem dużą dziewczynką - leżeliśmy spokojnie na łóżku starając się uspokoić swoje oddechy, Rose położyła głowę na moim ramieniu teraz spoglądała na mnie.
- Jesteś moją dziewczynką, dla mnie będziesz zawsze małą niewinną dziewczynką niezależnie od tego ile osób zabijesz, ile osób będzie widziało twoje drugie oblicze.
- Hazz, na prawdę nie musisz się martwić.
- Musze, jesteś ze mną i będę się martwił. Zresztą nie tylko ja się martwiłem - pomimo że nie powiedziałem o kim mówię to ona głośno przełknęła ślinę.
- Nie rozmawiajmy o niej.
- Ja wiem że zniknęła i jej nie było, ale jednak...
- Hazz proszę - cicho szepnęła.
- Dobrze, spokojnie kochanie - zacząłem głaskać ją po głowie by się uspokoiła, poczułem jak jej ciało robi się lżejsze. Zasypiała, jednak wiedziałem że jeszcze nie śpi.
***oczami Amandy***
- Rob jak mogłeś na to pozwolić?! Jak mogłeś!!? To mała dziewczynka! - wrzeszczałam na niego a on nic sobie z tego nie robił, siedział tylko na kanapie i palił kolejnego papierosa.
- Uspokój się Ami!
- Nie mów mi co mam robić! Pozwoliłeś mojej małej dziewczynce!
- Amanda! Kurwa, zostawiłaś ją! Miałaś ją gdzieś przez tyle lat. Wtedy gdy Cię potrzebowała! Teraz jest już dorosła i żadne z nas nie ma wpływu na to co ona robi.
- Ale to mała dziewczynka!
- Amanda! Siadaj! Już! - krzyknął i delikatnie acz skutecznie popchnął mnie na kanapę.
- Siedzę! Lepiej, Ci?!
- Może! A teraz masz - podał mi szklankę a w niej whisky - pij!
- Nie chce - próbowałam odstawić ale on tylko spojrzał na mnie.
- Pij - stwierdził krótko.
Chwyciłam szklankę i szybko wypiłam trunek, od razu się trochę rozluźniłam.
- A teraz posłuchaj. Rose to duża dziewczynka, teraz jest niezależna i nikt na nią nie wpłynie a zwłaszcza matka, której nie było.
- To było dla jej bezpieczeństwa.
- Może i tak, ale teraz za późno by było okej. Musisz się z tym pogodzić i starać się zyskać jej zaufanie. Nie żądaj by od razu było super zajebiście - mówił spokojnie patrząc przed siebie, mój brat nigdy nie utrzymywał kontaktu wzrokowego w trakcie rozmowy. Nie był też miły czy delikatny, wszystkim mówił wszystko prosto z mostu nawet jeśli miało by to tą osobę bardzo zranić.
________________________________________
10 komów = NEXT
Okej, tym razem nie +18, ale mam nadzieję że przeczytaliście i że się wam spodobało.
Piszcie jak wam się podoba.
BOSKI !!! Tak samo jak poprzednie części :***
OdpowiedzUsuńCzekam na next !
Życzę weny :**
<3
OdpowiedzUsuńnext <#
OdpowiedzUsuńczekam na następny
OdpowiedzUsuńnext <3 boski rozdział
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńbożeeeeeeee mega rozdział <3
OdpowiedzUsuńnext plis <3
OdpowiedzUsuńplissssssssssss next
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
OdpowiedzUsuńten rozdział jest megaaaaaa
OdpowiedzUsuńNeeeeeeeeeeeeext :*
OdpowiedzUsuńProsze szybko Dona <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
rozdział boski zresztą jak pozostałe szybko dodaj next proszę
OdpowiedzUsuńkiedy będzie wiadomo czy weźmię dzieci oby
OdpowiedzUsuńi co z dziećmi
OdpowiedzUsuńkiedy następny
OdpowiedzUsuńoby wzięli dzieci
OdpowiedzUsuńanna