***Harry***
Nie chciałem jej przestraszyć, nie chce by sie mnie bała.
Chcę by było dobrze, ja ja tak bardzo kocham. Tak bardzo się O NIĄ boję,
dzieciaki tak owszem, teraz chce by przeżyły i by były z nami ale to bez Rose
nie przeżyję. To ona jest moim powietrzem, powoduje uśmiech na mojej twarzy i
sprawia że chce by świat stał się lepszy.
- Tak bardzo cię kocham, tak bardzo się o Ciebie boję –
szepnęłem do śpiącej Rose... Po jej policzku ciągle płynęły łzy, otarłem je
delikatnie. Tak by nie obudzić swojej książniczki.
- Możesz mnie nienawidzić całym sercem y wyrzekać się tego
co między nami jest ale... Ja i tak wiem że mnie kochasz, chce się zmeinić. Ale
tylko dla ciebie... Potrzebuję cię Rose – szepnąłem w jej włosy i położyłem się
obok niej.
*** Rose***
Nie spałam gdy po cichu wszedł do pokoju, nie spałam gdy
szeptał mi jak bardzo mnie kocha. Nie mogłam zasnąć bo czegoś mi brakowało, ale
gdy położył się obok mnie i objął mnie ramieniem od razu poczułam że jest teraz
idealnie i że mogę zasnać bo on był blisko. Ma rację, mogę mówić sobie, jemu i
innym że go nienawidzę ale tak na prawdę zawsze będę go kochać... Nie umiem bez
niego żyć. On jest moim powietrzem, moim sensem... Chce się zmienić? Ale ja
wiem że takie zmiany nie mają sensu. Teraz mu nie pozwolę, czy mnie uderzy? Nie
wiem, ale wiem że teraz nie odejdę bo chce być z nim. To on sprawia że życie ma
sens, że na mojej twarzy jest uśmiech.
- Też cię kocham – szepnęłam wtulona w jego klatkę
piersiową, po czym zasnęłam.
Gdy się obudziłam Harry już nie spał, próbował się ukradkiem
wymknąć z pokoju. Pozwoliłam mu, ale nie wiem czemu. Pragnęłam by był przy
mnie, by mnie przytulił i powiedział „Kocham cię”
- Cześć Harry –szepnęłam do już zamkniętych drzwi,
usłyszałam jak przekręca klucz. Chwyciłam się za brzuch po czym wzięłam książkę
leżącą na szfce... Po kilku godzinach przyszła do mnie Sop z dziewczyną Louisa
El...
- Hej – uśmiechnęła się i usiadła w fotelu - Jak się
czujesz?
- Jak więzień – zaśmiałam się odopwiadając na pytanie Sop –
El siadaj gdzie chcesz. Sophia skoro tu jesteś to musisz mi pomóc.
- Tak – zaciekawiła się dziewczyna.
- Akcja na kieszonkowców, poprowadzisz ją? Ja nie mogę.
- Ale...
- Co? – zapytałam zdziwiona.
- Bo to jest tak ze Harry zbiera chłopaków, chcieli na nich
iść za to co się przytrafiła Paulowi.
- Nie chce by była krew, nie ma sensu. Za mała jest ich
szkodliwość, a oni zrobią tak zę ktoś zginie – zaśmiałam się raze z
dziewczynami, wcale mną nie wstrząsnęło może wraca stara Rose? Tylko czy ja ją
znowu chce? Czy inni się do niej przyzwyczają?
- Więc co robimy? – El włączyła się do rozmowy siadając na
łóżku.
- Myślałam o czymś takim – straściłam dziewczyną plan,
rysując i pisząc kilka rzeczy na kartce. Plan był prosty...
11 dziewczyn. Kilka minut rozmowy. Zero bójki. Zero krwi.
Dziewczyny miały iść w ich ulubione miejsce i poczekać aż
oni przyjdą... Otoczyć ich a Sop miała porozmawiać z Josh’em a w ostateczności
mu zagrozić. Dać ultimatum i kilka dni na namysł. W tym czasie byśmy ich
obserwowali. Gdyby jednak dalej napadali na dzieciaki to wtedy byśmy
zareagowały.
- Co wy na to? – zapytałam po objaśnieniu wszystkiego.
- Świetne i banalne – Pezz którą właśnie zauwarzyłam
zaklaskała i przysiadła się obok mnie – co czytasz? – wzięła książkę i zaczęła
ją przeglądać.
- Nie wiem, jakąś książkę –zaśmiałam się do niej – to co
Sop, poprowadzisz akcję? – jasne dla ciebie wszysstko...
Na kolację zeszłam do jadalni, Harry siedział obok mnie.
Jednak nie rozmawialiśmy ze sobą... Z tego co podsłyszałam to on gotował.
- Posprzątam – powiedziałam gdy przy stole siedziałam już
tylko ja, on i Niall. Oczywiście blondynek uciekł bo sprzątać nie znosił.
- Nie, ja posprzątam – Harry zaczął zbierać rzeczy.
- Powiedziałam że ja. Muszę coś robić – powiedziałam i
poszłam z talerzami do kuchni. Włożyłam je do zmywarki.
- Jesteś uparta – jęknął Styles wchodząc do kuchni, ja
miałam już wychodzić.
- Co chcesz? – pomimo że słyszałam jego słowa, po tym jak
uciekł nie chciałam z nim rozmawiać.
- Mam też dziś spać w salonie?
- Tak, albo na podłodze. Chyba że ja mam...
- Nie, śpij w łóżku – powiedział i cmoknłą mnie w policzek po
czym wyszedł.
Położyłam się do łóżka była jedenasta w nocy, nie zasnęłam.
Leżałam z zamkniętymi oczami. Harry znów przyszedł do sypialni.
- Kocham Cię, przepraszam za wszystko – szepnął, pocałował
mnie w głowę i położył się obok. Znów zasnęliśmy wtuleni w siebie.
___________________________________________________________________________
Przepraszam że nie wstawiłyśmy go wczoraj i że jest tak późno... Ale jakoś sobie zawaliłam angielski i się uczyłam no i mam jutro sprawdzian z histori... Następny rozdział wrzucimy za 5 komentarzy, bo coś się wam komentować nie chce :(
Dajcie neexta dziewczyny :D
OdpowiedzUsuńjuż nie moge się doczekać co będzie dalej. <3
Masz wielki talent<3 next!!!
OdpowiedzUsuńNext <3
OdpowiedzUsuńSzybko next nie moge sie dalej <3 ;* SZYBKO !
OdpowiedzUsuńneext niesamowite ale niech ona już rodzi :D
OdpowiedzUsuńpiekne<3 kiedy wrzucisz???:)
OdpowiedzUsuńnext
OdpowiedzUsuń