wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 1.

Zamknęłam drzwi kawiarni, zastanawiałam się dlaczego to ja ją otwierałam i zamykałam skoro nie byłam właścicielką? Powoli ruszyłam w stronę swojego mieszkania. Postanowiłam że w taką piękną noc pójdę na nogach zamiast jechać autobusem, po kilkunastu minutach zorientowałam się że ktoś mnie śledzi. Przyśpieszyłam lecz on przyśpieszył wraz ze mną, skręciłam w kilka przypadkowych uliczek lecz on także skręcił a gdy już myślałam że go zgubiłam jednak się myliłam,bo on pojawił się za moimi plecami
- Witaj - powiedział i przytwierdził mnie do muru
- Czego chcesz? - jestem zdenerwowana, ale mówię pewnie.
- Ciebie - chłopak uśmiechnął się i mnie delikatnie pocałował.
- Puść mnie! - zaczęłam krzyczeć.
- Spokojnie, i tak nikt cię nie usłyszy - zatkał moje usta dłonią. Zaczęłam się wiercić, próbując uwolnić się od chłopaka, ale niestety on był silniejszy - Spokój - warknął i powrócił do całowania
- P-puść - wyjąkałam a w moich oczach pojawiły się małe łezki. On tylko zaśmiał się, ciągle mnie trzymając. W pewnym momencie udało mi się łokciem uderzyć chłopaka w twarz przez co stracił kontrole nad ręką automatycznie przykładając ją do policzka co dało mi szansę na ucieczkę. Ile sił w nogach zaczynam biec w prost jednak okazało się że to ślepa uliczka.
- I co? - chłopak był już za mną, nadal trzymając się za policzek. Boleśnie chwycił mnie za włosy i przyciągnął do siebie - nie ładnie tak uciekać mała.
- Z-zostaw mnie - pisnęłam i poczułam jak moje oczy robią się mokre.
- Nie piszcz. Mówiłem Ci już, że nikt Cie nie usłyszy. Jesteśmy sami mała.
- N-nie mów tak na mnie.
- Bo co?
- Bo nie chcę, żebyś tak mówił! - krzyknęłam ale tego pożałowałam bo nie dość że przyzsał się do moich ust to jeszcze spoliczkował.
- Ale będę, ach tak, nie przedstawiłem się jestem Harry, ale kumple mówią na mnie Hazz. A Ty ślicznotko?
- R-rose - wyszeptałam.
- Rose... Jakie piękne imię... - chłopak powoli popychał mnie w stronę muru - zgaduje, że nie masz chłopaka ?
- N-nie, nie mam - i po co to mówiłam? Mogłam skłamać.
- No to właśnie już masz - lokowaty powoli wsunął rękę pod moją sukienkę. Jęknęłam i się zarumieniłam.
- Z-zostaw... Ja nie chce... - wiedziałam co chce zrobić, próbowałam się wyrywać, ale chłopak był silniejszy ode mnie.
- Nie zostawię mojej dziewczyny - zamruczał, a jego ręka powoli dochodziła do mojego stanika. Mogłam spróbować się wyrwać i oberwać, albo po prostu się poddać i pozwolić zgwałcić.
- P-puszczaj - syknęłam i spróbowałam go odepchnąć.
- Nie!
- Puszczaj!
- Uuu.. Czyżby mój skarb się zdenerwował - zaśmiał się Harry
- Tak, żebyś wiedział ! - kopnęłam chłopaka z całej siły w krocze. Kiedy z jękiem osunął się na ziemie , rzuciłam się do ucieczki. Mam nadzieje, że moje nogi nie odmówią mi posłuszeństwa. Kim jest ten chłopak? Czego ode mnie chce? Tysiące myśli kłębiły się w mojej głowie, kiedy nagle ktoś złapał mnie za tył sukienki i rzucił o ziemie.  Po moim czole pociekła stróżka krwi.
- Mówiłem, że mi nie uciekniesz - warknął głos nade mną - jesteś moja i to ja mówię kiedy możesz odejść.
- Z-zostaw mnie - wyjąkałam, trzymając się za bolącą głowę - proszę... s-oddam Ci m-moje pieniądze !
- Nie chcę twoich pieniędzy mała - chłopak pociągnął mnie za włosy zmuszając, abym wstała
- To cz-czego chcesz ? - wiedziałam że chłopak patrzy na moją twarz, więc szybko ją odwróciłam
- Chcę Ciebie. Zresztą .. I tak już jesteś moja.
- Nie jestem !
- Jesteś
- Nie !
- Nie kłóć się - warknął
- Bo co ? Znów mnie uderzysz ?!
- Nie uderzę , ale to może się źle dla Ciebie skończyć - zagroził
- Chyba sobie żartujesz! - wrzasnęłam - Czyli to ja napadłam na dziewczynę! To ja ją pobiłam! To ja .. - nie dokończyłam, bo chłopak ponownie przytknął swoje usta do moich. Kiedy skończył, jego oddech był przyśpieszony.
- Cii - szepnął - obiecuję, że przy mnie nic Ci nie grozi
- Czego Ty w ogóle ode mnie chcesz ?! I nie mów mi, że mnie bo to już słyszałam!
- Chcę Ciebie - powiedział krótko
- Mówiłam, że już to słyszałam! Pytam, po co?!
- Bo tak, bo moja ostatnia dziewczyna "zginęła w wypadku samochodowym" - zaśmiał się
- To nie jest odpowiedź... Znaczy... Co?! - krzyknęłam, przez "przypadek" zginęła?
- Tyle powinno Ci wystarczyć. Chodź, musimy już iść.
- Tak masz rację muszę już iść - jęknęłam ale widząc jego wzrok zrozumiałam że nie warto - Gdzie chcesz mnie zabrać?! - zaczęłam się odsuwać, ale szybko zostałam ponownie złapana. Skóra na twarzy mocno bolała, czuję że będzie blizna.
- Musimy opatrzyć twoją twarz - szepnął jakby dopiero zobaczył moją ranę.
- Więc zostaw mnie a ja sama sobie poradzę.
- Nie. Idziesz ze mną! I mnie już kurwa nie denerwuj!
- G-gdzie?
- Do mojego domu...
- Nie chce..
- Chcesz. Nawet nie musisz się zgadzać - chłopak wziął mnie za rękę i ruszyliśmy. Nie odezwałam się do niego ani słowem, kiedy on ciągle na mnie patrzył.
- Nie patrz się na mnie - warknęłam.
- Dlaczego? Jesteś piękna.
- Nie jestem.
- Jesteś.
- Zamknij się - mruknęłam choć i tak sądziłam że nie zadziała albo co gorsza mnie spoliczkuje.
- Dobrze
- Yyy? - zdziwiłam się.
- Co?
- Zgodziłeś się być cicho?
- Tak - Harry uśmiechnął się do mnie tak, abym mogła zobaczyć jego dołeczki piękne dołeczki
- Dlaczego? - zarumieniłam się lekko, choć mnie przeraził na początku to jednak jeszcze nigdy żaden chłopak tak na mnie nie działał. Co się ze mną dzieje?! Ja nie kocham, jestem suką. No może byłam suką, ale jednak geny.
- Bo już jesteśmy - chłopak odsunął się, abym mogła zobaczyć jego piękny, duży dom z basenem. Dom który znałam, co sprawiło że przeszły mnie ciarki.



- To. Twój. Dom ? - wyjąkałam zaskoczona, nie mogłam w to uwierzyć. W to że on...
- Tak, nie podoba się?
- Nie podoba ? Jest śliczny! - nie skłamałam, na prawdę tak uważałam zresztą sama... Nie ważne.
- Dziękuje. Mam nadzieję, że nie będziesz mieć nic przeciwko jeśli będzie Ci towarzyszyć 5 chłopaków
- Chwileczkę.. 5 ?
- No ja i moi kumple
- To ja może nie powinnam..
- Powiedziałem coś, prawda ? Jesteś moja i nie pozwolę Ci odejść.
- A-ale..
- Żadnych ale. Chodź, idziemy do środka - chłopak ponownie wziął mnie za rękę i poprowadził. Poczułam, że świat wokoło zaczyna się kręcić, a mnie zaczyna robić się nie dobrze.
- H-harry ..
- Hm? - chłopak odwrócił się akurat w momencie, kiedy osuwałam się na ziemie - Rose...?
- Z-zostaw.. - dotknęłam ręką swojej twarzy. Kiedy ją odsunęłam , była cała w krwi. Dziwne, że jeszcze coś widzę
- Nie! - Harry delikatnie podniósł mnie i wziął na ręce - wezmę Cię do domu i tam Cie opatrzymy
- Nie .. Nie trzeba ..
- Znowu zaczynasz ? - zawarczał, idąc szybciej - Rose, tylko nie zamykaj oczu !
- N-nie mogę... - moje oczy same się zamykały - H-harry...!
- Rose! - to były moje ostatnie usłyszane słowa, kiedy całkowicie odpłynęłam w krainę Morfeusza.



___________________________________________________________________________
Rozdział 1. Mam nadzieję , że wam się podoba. Pisany na szybko , więc jeśli są jakieś błędy to bardzo za nie przepraszam. Miał być Fan Fiction o Harry'm więc będzie , ale ja się dopiero rozkręcam ^^ Musicie mieć troszkę cierpliwości. Mam nadzieję , że będziecie komentować <3333

Do usłyszenia jutro !!!
~Jaga






CZYTASZ = KOMENTUJ !

12 komentarzy:

  1. Boski <333
    Wszystkie twoje blogi są cudowne *_**_**_*

    OdpowiedzUsuń
  2. neeeeext
    kocham twoją piarską dłoń <3

    OdpowiedzUsuń
  3. next <3 kocham bloga twojego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. nexxxxx super to jest :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hah :) nie mogłam sie powstrzymac. Przeczytałam drugi raz <333

    OdpowiedzUsuń
  6. zajeebiste! ^^ dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko!
    Mój ukochany Harry taki bad boy? xd
    Nie no świetne, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  8. dawaj dalej xd <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Bad boy jeju, kocham takie ! :* masz talent dziewczyno :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale świetne :O Dzięki że dałaś mi ten adres na Meet-upie :D //Hania

    OdpowiedzUsuń