poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 13



PRZEPRASZAM, ŻE DOPIERO TERAZ DODAJE, ALE JESTEM CHORA I NIE MIAŁAM KIEDY ;C MAM NADZIEJĘ, ŻE WYBACZYCIE <3

Ocknęłam się dopiero w karetce, rozglądnęłam się ale nigdzie nie zobaczyłam twarzy którą chciałabym widzieć – Harry.

- Witam, jedziemy do szpitala. Ale wszystko będzie dobrze. Czy zadzwonić po kogoś? – zapytał lekarz jednak ja nie zdąrzyłam od powiedzieć ponieważ moje oczy same zdecydowały że pora zasnąć. Kiedy obudziłam się po raz kolejny wiedziałam że leżę już w szpitalu na Sali, najwyraźniej był to prywatny szpital bo nikogo innego ze mną na sali nie było... Ale kto za to zapłacił?!

- Hej –usłyszałam żeński głos, wydał mi się znajomy więc obróciłam głowę.

- Gemma – powiedziałam nim zobaczyłam twarz, skoro ona tu było ro musiał tu też być – Hazz.. – szepnęłam.

- Cii.... Harry zaraz przyjdzie poszedł po lekarza – poprawiła mi włosy które opadły mi na oko, choć właściwie mogłam to zrobić sama ale dzięki temu gestowi zobaczyłam że ona także ma tatuaż ptaków (http://i2.pinger.pl/pgr213/f1cb47ce00291bd94ea2cdbe/e7_500x640.png)...

- Jesteś w gangu – szepnęłam... Nie tłumaczyłam się skąd wiem, nie pokazałam jej swojego nadgarstka ani łopatki gdyż ja miałam dwa tatuaże ptaków, jeden na nadgarstku, taki sam jak ona. Wybierany przez ciocię Tine, żonę Roba i najlepszą przyjaciółkę mojej mamy w dodatku moją matkę chrzestną. I drugi na łopatce, który zrobiłam kilka lat później. Wszystkie dziewczyny które miały tatuaż na nadgarstku, dokładnie ten tatuaż ponieważ wzorów było kilka „należały” do mojej ciotki.

- Skąd wiesz? – zdziwiła się Gemma, chciałam jej pokazać tatuaż ale do Sali wszedł Harry.

- Obudziłaś się – uśmiechnął się lekko, niewiedząc jaka będzie moja reakcja.

- Tak obudziłam. Co ty tu kurwa robisz? – powiedziałam spokojnym acz pustym głosem.

- Ja. Już nic, Gemma chodź ona nas tu nie chce – powiedział a moje serce znów zakuło. Tak byłam zła za to co mi zrobił, ale od miesiąca nie myślałam o niczym innym jak o tym by znów był przy mnie i mnie przytulił. - Czekaj kurwa, wytłumacz mi coś!!!! - stanął i zawrócił. - Co tu robisz?

- Musiałem mieć pewność że nic ci nie będzie.

- Po chuj Harry?!

- Bo cię kocham!!! Wiem, skrzywdziłem cię dlatego pozwalam ci być szczęśliwą z tym chłoptasiem.

- Kurwa z jakim chłoptasiem? – nie wiedziałam o co mu chodzi.

- O tego twojego szefuncia, który właśnie gada z lekarzem. A mi ten skurwiel przez niego nie chce nic powiedzieć!

- Jak to udziela informacji Pitt’owi?!

- No tak, w końcu jesteście razem.

- On chyba śni, zabije tego małego skurwiela.

- No brawo kochanie, wróciłaś do żywych – Rob się zaśmiał i zaklaskał stojąc w drzwiach.

- Czego kurwa chcesz? My tu rozmawiamy!

- Dobra, wrócę za dziesięć minut – zaśmiał się i wyszedł.

- Rose, ja cię kocham. Ponad życie kocham i dlatego chce odejść i pozwolić Ci być szczęśliwej z kimś kto Cię nie krzywdzi. Z kimś kto nie podniesie na Ciebie ręki. Wystarczy że mi powiesz że jesteś szczęśliwa a zniknę.- Chciałam skłamać i powiedzieć: „Tak, Harry jestem szczęśliwa. Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie potrzebuje cię więc odejdź i nie wracaj” ale nie potrafiłam, kochałam go. Pomimo że pamiętałam jak mnie śledził tego pierwszego dnia, jak mnie porwał i więził. Jak mnie pobił gdy nakryłam go z tamtą laską, jak mnie pobił w kawiarni. Ale to mnie nie ruszało, chciałam walczyć o to by był ze mną. Pamiętałam przecież też jego łzy, jego czułość. Widziałam miłość w jego oczach gdy na mnie patrzył. Ale... On już wyszedł, nawet nie zauważyłam kiedy. Jednak mimo wszystko krzyknęłam.

- Nie Harry! Nie jestem szczęśliwa! I nigdy już nie będę bo odeszłeś! – rozpłakałam się.




*** Harry ***




Wyszedłem z Sali, tak długo nie odpowiadała że nie chciałem tam dłużej stać. Wziąłem tą ciszę za potwierdzenie, jak tylko zamknąłem drzwi opadłem oparty o ścianę. I wtedy usłyszałem te słowa: - Nie Harry! Nie jestem szczęśliwa! I nigdy już nie będę bo odeszłeś! – po czym szloch, ona płakała bo ja odeszłem. Wstałem, nie ocierałem łez. Wiedziałem że przy niej nie muszę i wróciłem do Sali.

- Ja... Nie umieM od ciebie odejść, jak wyszedłem obiecałem sobie że zawsze będę blisko i wtedy ty.

- Tak Harry, kocham cię. Mówiłam ci to już nie raz – mówiła przez łzy. - Dlaczego, dlaczego. Powiedz mi Harry dlaczego...

- Ale co dlaczego? – zapytałem bo na prawdę nie wiedziałem o co chodzi.

- Dlaczego nie przyszedłeś wtedy do szpitala po tym jak mnie pobiłeś. Dlaczego jak wyszłam nie odwiedziłeś mnie w domu. Dlaczego jesteś tu teraz.

- Odpowiedź jest prosta jestem tu bo cię kocham.

- A reszta pytań?

- Byłem w szpitalu jak cię pobiłem, przychodziłem codziennie i płakałem. Nie rozumiałem jak mogłem skrzywdzić osobę którą kocham tak bardzo. Stawałem za szybą i patrzyłem jak śpisz a on siedzi przy twoim łóżku. Nie mogłem sobie wybaczyć że odeszłaś ode mnie dla niego, ale wiedziałem że sobie na to zasłużyłem. Sam Cię tak skrzywdziłem. Gdy go tu nie było a ty spałaś, siadałem na chwilę przy twoim łóżku – po moich policzkach ciekły łzy, ale nie zwracałem na nie uwagi przy Rose nie musiałem być silny, przy najmniej nie zawsze – wtulałem głowę w twoją pierś. Całowałem twój policzek i myślałem o tym że to może być ostatni skradziony ci całus – teraz już płakałem – Pojechałem pod twój dom jak wyszłaś ze szpitala ale nie odważyłem się wejść, a potem zobaczyłem że Liam tam poszedł więc stwierdziłam że jesteś bezpieczna i odjechałem. A dlaczego jestem tu teraz? Bo cię kocham i się o ciebie martwiłem.

- Harry... Ja, proszę zostań ze mną i nie odchodź. Razem nam się uda z tym wygrać, wyciągnę cię z tego bagna.

- Ja nie chce odejść z gangu – za protestowałem, to było moje życie.

- Nie chodzi mi o gang...

- To o co ? – zdziwiłem się.




***Rose***




- O twoje wybuchy agresji w stosunku do mnie – nie chciałam walczyć a gangiem, oszukiwałam przeznaczenie. Moja matka była w gangu a właściwie miała swój, mój ojciec też był w gangu (Rob’a), wujek Rob miał swój gang. Dlaczego ja chciałam od tego uciec? Przecież dobrze się z tym czułam przez lata, a po śmierci rodziców uciekałam. Nie wiedziałam kto ich zabił, w każdym razie wiedziałam że to nie był wypadek i że to sprawka jakiegoś gangu, to dlatego uciekałam.

- Możemy z tym walczyć, ale nie odejdę...

- Nie chce byś odchodził. Nie mam zamiaru dłużej walczyć z naturą – powiedziałam i zobaczyłam Roba w drzwiach.

- Czy to oznacza że...

- Tak, wracam. Ale...

- Tak kochanie?

- Nigdy! N-I-G-D-Y nikogo nie zabiję, już nigdy więcej.

- Zgoda, ale tylko Ty masz takie prawo. Wiem przez co przeszłaś, chce byś była przy mnie – zaśmiał się.

- O czym wy mówicie?!

- O przeszłości Harry. I przyszłości. Idź po wpis, Rose wraca do domu – zaśmiał się Rob a Harry wyszedł z Sali. Jednak nim Harry znalazł lekarza, ten już był w Sali. Nie zdziwiło go że się pakuję.

- Rozumiem że chce pani wyjść? Narzeczony mi nic...

- Ja z nim kurwa nie jestem, jak mógł mu pan cokolwiek o mnie mówić!

- Ja... Nie wiedziałem, poza tym prawie nic nie wie. Dostałem dopiero wyniki i najwyraźniej jest pani w ciąży. Ale musi pani przyjść za kilka tygodni sprawdzić bo jeśli tak jest to to drugi tydzień i nie powinna się pani denerwować.

- Słucham?! – nie możliwe, jeśli to drugi tydzień to jest to dziecko Liam’a, ja go zabiję! Harry się nie może dowiedzieć, przy najmniej nie o dacie.

- Drugi tydzień...

- Kurwa, ma pan mówić że to miesiąc!

- Ale...

- Miesiąc!!!!!

- Rose, co się dzieje – Rob był zdziwiony moim wybuchem.

- Dobrze, zaraz przyniosę wypis.

- Ostatni raz spałam z Harrym miesiąc temu, on nie może się dowiedzieć że to nie jego dziecko.

- Więc kogo?!

- Nie ważne, kogoś do kogo nic nie czuję. A wylądowałam z nim w łóżku po alkoholu i jakimś proszku!

- Zgwałcił cię?!

- Rob, nie ważne wychodzimy – powiedziałam i wyszłam z Sali, wypis odebrałam od pielęgniarki. Harry stał obok niej i czekał na mnie, od lekarza się dowiedział że się wypisuję na żądanie. W domy byliśmy po kilkunastu minutach byliśmy pod domem Harry’ego. Wysiadłam i poszłam pod drzwi, Hazz dołączył do mnie i weszliśmy do środka. Wszyscy byli w salonie, bardzo zdziwili się na mój widok, zwłaszcza Liam.

- Co ta suka tu robi? – prychnął Niall

- Kurwa, nazwij mnie jeszcze raz suką a pożałujesz – powiedziałam stojąc z nim twarzą w twarz.

- A więc Harry co ta S-U-K-A tu robi? – powtórzył Niall, a ja chwyciłam jego rękę i mu ją wykręciłam.

- Mówiłam nazwij mnie jeszcze raz suką a pożałujesz – szepnęłam mu na ucho, bardzo się zdziwił...

- O proszę twoja dziwka ma pazurki – zaśmiał się Zayn a ja walnęłam mu, nie całkiem z całej siły w policzek.

- O proszę wróciłaś – usłyszałam głos cioci Tiny.

- Hej – zaśmiałam się puszczając Niall’a. - Stęskniłam się za tobą mała – podeszła do mnie i mocno mnie uściskała.

- Wy się znacie? – zdziwili się wszyscy z wyjątkiem Harry’ego który jako jedyny wiedział że Rob to mój wujek.

- To wy nie wiecie że to jedna z nas? – zaśmiała się Tina.

- Jedna z nas?! – tym razem nawet Harry był zdziwiony, Liam’owi wręcz szczęka opadła.

- Nie wiedzą że masz tatuaż? Że...

- Nie... – zaśmiałam się ukazując moją łopatkę (http://img.likely.pl/photo/large/20120611/ptaszki-na-lopatce-likely-pl-239b4afd.jpeg), przez co ukazałam też nadgarstek (http://i2.pinger.pl/pgr213/f1cb47ce00291bd94ea2cdbe/e7_500x640.png)

- Boshe, ona ma tatuaże! Harry ty przecież z nią spałeś!

- Ale...

- Ich nie widział – zaśmiałam się – wróciłam, nie wiem czemu uciekłam. To nie ma sensu. Chce zająć miejsce mamy, tak jak planowałyśmy. Ale zakładam że ktoś teraz je zajmuje.

- Tak, ale spokojnie je odzyskasz...

- Miejsce jej mamy? Kto je zajmuje? Lira? Nikita? Milena? – pytał Liam, a ja wiedziała m że pytał o mało ważne osoby.

- Sophia – zaśmiała się Tina a oczy wyskoczyły im z orbit.

- Przecież to jest bardzo ważne miejsce, tak jak twoje... Przecież...

- Czemu się dziwicie?! To moja chrzestnica – powiedziała ciocia i weszła do kuchni.




_________________________________________________________________________________




Jeszcze raz przepraszam, że dodaje rozdział dopiero teraz, ale jestem chora i nie miałam siły.. Kubuś ( mój brat ), w dniu swoich 4 urodzin też się rozchorował, do tej pory ma 40 stopni gorączki ;c Jeszcze raz naprawdę bardzo przepraszam ;c A tak na pocieszenie macie torcika <33 Ktoś chętny ? ^^

5 komentarzy:

  1. Okej rozumiem to że jestes chora Ale błagam szybko nowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty kurwo kurwa nie rozumiesz jak sie do ciebie gada?! Mialas skonczyc pisac tego jebanego bloga!!!!! Niszczysz tylko wszystkich do niczego sie nie nadajesz!!! Trzeba bylo sie zabic jak mialas okazje a nie zyc dalej!!!! Jestes tu kurwa niepotrzebna!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczynki. Nie dziwię sie twojemu zachowaniu. Osoby z kompleksami, wyzywają sie na innych. Ale jeżeli to coś z twoim mózgiem, proponuje leczenie. Najlepiej w psychiatryku. Z poważaniem , krewetka :)

      Usuń