czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 4

*** Rose ***

- Rose, Rose, Rose.. - zamruczał Harry, powoli zbliżając się w moim kierunku - czy nie sądzisz że lepiej trzeba było poczekać na mnie w domu ?
- J-ja chce wrócić do domu - zająkałam się, ale miałam na myśli mój dom. Nie należałam do tego świata, już nie...
- Haha dobre - zaśmiał się Harry, stając naprzeciwko mnie. Jego zielone oczy były na skierowane na mój biust. Chłopak jest ode mnie wyższy, więc z łatwością może w niego patrzeć.
- W-wypuść mnie, a nikomu o Tobie nie powiem - obiecałam, zresztą nigdy bym nie miała ochoty rozgadywać o tym.
- Może i nie, ale jesteś już moja nie zapominaj.
- N-nie jestem twoja..
- Jesteś skarbie - ten uśmiech, czasami strasznie przeraża... Ale czasami, czasami podnieca - Zayn, możesz nas już zostawić
- Jesteś pewny ?
- Tak.
- Dobra, w razie kłopotów jestem na dole - kiedy chłopak zniknął, Harry boleśnie złapał mnie za włosy
- Teraz zobaczysz, jak to jest się mnie nie słuchać - zawarczał - przez Ciebie uciekła mi dziwka.
- P-puść Harry proszę - wyjąkałąm cicho, to był zły pomysł aby tu przychodzić. Tylko skąd miałam wiedzieć, że on tu będzie?
- Nie - znowu warknął i popchnął mnie na łóżko za nami - trochę się zabawie a potem pójdziemy do domu.
- P-pomocy! - zapiszczałam, kiedy chłopak pochylił się nade mną. Kiedy już myślałam, że będzie mnie rozbierał on zaczął mnie bić. Najpierw mocno zdziwiona, nie zareagowałam ale kiedy Harry zaczął okładać mnie pięściami po twarzy, zaczęłam krzyczeć. Lecz to tylko go jeszcze bardziej rozzłościło.
- Zamknij ryj głupia szmato! - wrzasnął, nie przestając mnie okładać. Próbowałam się osłaniać, ale chłopak nie dawał mi na to czasu. Zaczęłam odsuwać się od niego, niebezpiecznie leżąc na końcu łóżka
- Z-zostaw! - pisnęłam, kiedy poczułam krew w ustach, a chłopak bił jeszcze mocniej
- Zamknij ryj powiedziałem! - wrzasnął, jeszcze bardziej mnie okładając. Po chwili usłyszałam huk. Zanim się zorientowałam, Harry stał już nade mną ze swoim uśmieszkiem na twarzy - jesteś moja, i tylko moja - powiedział, a potem zaczął kopać mnie po żebrach. Próbowałam się chronić, ale Harry zadawał precyzyjne ruchy, których nie mogłam ominąć. Myśle, że trwało to wieki nim w końcu mnie zostawił. - no to na razie tyle, ale pamiętaj żebyś nie próbowała uciekać, bo i tak Cie znajdę - nie odpowiedziałam. Mimo ogromnego bóli skuliłam się najbardziej jak umiem i pozwoliłam swoim łzom swobodnie lecieć. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką agresją. No dobra, skłamałam od dawna się nie spotkałam z taką agresją. Co ja mu zrobiłam? Przychodząc tu nie miałam pojęcia, że on tu będzie. Teraz już naprawdę jestem jego, nie od czepi się, nawet jeśli uciekłabym za granicę. On wszędzie mnie znajdzie, sam zresztą tak powiedział.

*** Następnego dnia ***
Kiedy kolejnego dnia się obudziłam, byłam położona na łóżku. Powoli spojrzałam w bok i zobaczyłam leżącego obok Harry'ego. Miałam zamiar piszczeć, ale nie chciałam go obudzić. Powoli i bardzo delikatnie odsunęłam rękę położoną na moim brzuchu. Jeśli uda mi się teraz wyjść, póki śpi może uda mi się uciec gdzieś daleko. Właśnie miałam wstawać, kiedy silna para rąk wciągnęła mnie z powrotem do łóżka. Czyli jednak nie ucieknę. Loczek się obudził
- A Ty gdzie skarbie? - zapytał, a kiedy nie odpowiedziałam, delikatnie wziął moją twarz w dłonie i obrócił do siebie. Zanim się odezwał, usłyszałam jak wciąga powietrze - co Ci się stało?
- Z-zostaw mnie Harry - szepnęłam - proszę..
- Kto Ci to zrobił? - powtórzył głośniej, dotykając ran na twarzy. Odruchowo odsunęłam się, skulając na końcu łóżka



- N-nie bij mnie - szepnęłam, a z moich oczu popłynęły łzy - proszę, nie bij..
- Ja... Ja Ci to zrobiłem ? - Harry przybliżył się, a ja przestraszona spadłam z łóżka, tym razem skulając się na ziemi - Rose odpowiedz!
- T-tak - wyjąkałam tylko
- Kurwa! - warknął - przepraszam Cię Rose - chłopak powoli przybliżał się, ale widząc moją reakcje szybko został na miejscu - chodź do mnie Rose
- N-nie... Z-zostaw mnie.. Nie krzywdź mnie już - szepnęłam
- Rose, ja nie chce Cie krzywdzić - powiedział Harry, jednak zbliżając się do mnie. Skuliłam się jeszcze bardziej. - proszę Cię, nie bój się mnie, ja Ci nic nie zrobię.
- Z-zostaw..
- Rose... - loczek wyciągnął rękę, a ja spanikowana zerwałam się z miejsca i uciekłam do łazienki. - Rose! - Harry poszedł za mną - otwórz !
- Z-zostaw mnie ! - stanęłam plecami do drzwi i osunęłam się po nich. Tak właśnie zaczął się najgorszy koszmar w moim życiu ...



*** Harry ***
- Rose,proszę otwórz mi! - krzyknąłem, ale dziewczyna najwidoczniej nie ma ochoty ze mną gadać. Co ja jej zrobiłem?! Dlaczego nic nie pamiętam?! - kurwa Rose! - uderzyłem pięścią w drzwi.
- Z-zostaw mnie! - usłyszałem, a później moich uszu dobiegł dźwięk odkręcanej wody. Rose poszła się kąpać, ale jej ciało cierpi przeze mnie. Co ja narobiłem?! Miałem sprawić, aby przestała się mnie bać a sprawiłem, że boi się mnie jeszcze bardziej!
Zszedłem na dół i usiadłem na kanapie. I co ja mam niby teraz zrobić? Skrzywdziłem dziewczynę, którą kocham. Rose już nigdy mi nie zaufa. Zakryłem twarz dłońmi, kiedy do pokoju wszedł Niall.
- Hazz, co się stało? - zapytał, siadając obok mnie
- Niall - jęknąłem - zrobiłem coś, przez co Rose mnie znienawidzi
- Co Ty jej zrobiłeś? - Horan uniósł głos. Znam ten ton. On wie...
- Wiesz - odkryłem twarz i spojrzałem na chłopaka.
- Pobiłeś ją?! - wrzasnął, od razu wstając - Styles, Ty debilu!
- Ja nawet nie wiem jak to się stało ! - jęknąłem - rano jak się obudziłem to zobaczyłem, że jest pobita... Niall, ja nic nie pamiętam !
- Ciekawa wymówka, ale zbyt dobrze Cię znam - warknął - gdzie ona jest?
- U góry, kąpie się. Niall, ja ją kocham
- I co z tego? Ona Ci teraz już nigdy nie zaufa!
- Wiem, dlatego mogę prosić Cię o pomoc?
- Hahaha ! - zaśmiał się Horan - chyba żartujesz! Pobiłeś Rose i chcesz, żebym Ci pomógł?!
- Ten jeden, jedyny raz. Proszę Niall, ja muszę ją odzyskać.
- Teraz już wszystko zjebałeś! Ona już nigdy Ci nie zaufa! Radź sobie sam - Horan odszedł, a ja ponownie zakryłem twarz. I co teraz ?

*** Rose ***

Stoję pod tym prysznicem już chyba dobrą godzinę, ale przynajmniej powoli zapomniałam o wczorajszych wydarzeniach. Niestety, ślad na twarzy zostanie, ale przynajmniej będę pamiętać. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam spod prysznica. Powoli i z wielką obawą podeszłam do lustra. Już wyobrażam sobie, jak muszę wyglądać. No tak... Jestem obita, moje ciało jest całe w siniakach. Szkoda tylko, że nie mam innych ubrań niż sukienki.
- Dziękuję Harry - mruknęłam, ubierając przygotowaną wcześniej sukienkę. Zrobiłam delikatny make-up i upewniwszy się, że Harry'ego nie ma już pod drzwiami, wyszłam z łazienki. Od kilku dni nie mam nic w ustach, więc zdążyłam już dobrze zgłodnieć. Większość chłopaków rzadko spędza czas w kuchni, więc pewnie żadnego z nich tam nie będzie. Powoli, boso zaczęłam iść w kierunku schodów prowadzących w dół, do kuchni. Schody zaczęły cichutko skrzypieć, ale poczułam ulgę, kiedy nikt nie wyszedł. Jestem prawie w połowie, i wątpię, abym kogoś spotkała. Rozglądnęłam się i nie widząc nikogo, weszłam do kuchni. Zrobiłam kilka kanapek i postanowiłam, że pójdę pooglądać telewizje. Weszłam do salonu. Na początku nie zauważyłam nikogo, dopiero kiedy podeszłam bliżej, nasze spojrzenia się spotkały. Przestraszona wypuściłam talerz z kanapkami na ziemie i zamarłam. To on.




_______________________________________________________________________________


Uf, napisałam ! Mam nadzieję, że opłacało się czekać. Według mnie, rozdział wyszedł całkiem nieźle. Chcieliście ' złego ' Hazze więc macie ;D Mam nadzieję, że nie będziecie źli, że użyłam taki rodzaj ' złego '.
Pod poprzednim rozdziałem jest 10 komentarzy *0* , za co bardzo dziękuję.
Pewnie zauważyliście, że mam nowy wygląd bloga. Mi się strasznie podoba, mam nadzieję, że wam też.
Jak pewnie widzicie, u góry jest takie MENU bloga. Jest tam to, co uważam za potrzebne tz. Drugi blog, Rozdziały, Ask, Facbook, Twitter i ZWIASTUN , na który bardzo gorąco zapraszam.
Chciałabym też, abyście zaczęli dodawać się do OBSERWATORÓW. Dla was to może jakieś gówno, ale dla mnie wiele radości. Ten, kto będzie w OBSERWATORACH, wiem, że on będzie czytał mojego bloga na 100 %.
Aha. Jeśli jeszcze dziś będzie powyżej lub 10 komentarzy, dodam 5 rozdział. W WEEKEND nie będę dała rady dodawać rozdziałów, z powodów osobistych.

13 komentarzy: